Choroba odogniskowa najczęściej kojarzy się z niebezpieczeństwem zakażenia stawów, nerek bądź mięśnia sercowego. Tymczasem zakażenie zębopochodne może być również przyczyną zapalenia oczodołu. Wprawdzie powikłanie to występuje rzadko, niemniej może doprowadzić do poważnych, nieodwracalnych szkód w narządzie wzroku, szczególnie jeśli dotyczy dziecka. Tylko szybkie podjęcie zdecydowanej interwencji może zapobiec poważnym komplikacjom, które grożą nawet utratą wzroku.
Klinicyści z Koirala Institute of Health Sciences z Nepalu opisali przypadek 8-letniego chłopca, u którego stwierdzono poważny stan zapalny oczodołu. Zapalenie pojawiło się jako następstwo zakażenia zębopochodnego. Pierwotną przyczyną była tutaj próchnica jednego z trzonowców w garniturze zębów mlecznych szczęki.
Chłopiec trafił na pogotowie stomatologiczne z bólem zęba doskwierającym od tygodnia, miał także gorączkę, leukocytozę, obrzęk prawego policzka i okolicy oczodołowej. Okulista stwierdził wytrzeszcz prawego oka, rozlany obrzęk wokół powiek; ograniczona była także ruchomość gałki ocznej. Więcej
Rak żołądka zaliczany jest do grupy najbardziej trudnych w leczeniu nowotworów złośliwych. Okazuje się, że ryzyko zachorowania na niego wzrasta nie tylko przez nieodpowiednią dietę, palenie papierosów czy nadużywanie alkoholu, ale także przez choroby dziąseł.
Naukowcy z New York University College of Dentistry dowiedli, że choroby dziąseł mogą zwiększać ryzyko zachorowania na raka żołądka. Do takiego wniosku doprowadziły badania przeprowadzone na grupie 35 osób, u których zdiagnozowano stan przedrakowy żołądka. Z kolei grupę kontrolną stanowiło 70 osób, które pozbawione były zmian chorobowych w żołądku.
Głównym przedmiotem badania było krwawienie z dziąseł. Zauważono, że dolegliwość tego typu występuje aż u 32% badanych dotkniętych stanem przedrakowym żołądka. Dla porównania, w grupie zdrowych osób z krwawieniem dziąseł borykało się 22% osób.
Pod lupę wzięto także florę bakteryjną obecną w jamie ustnej badanych. Okazało się, że osoby ze zmianami chorobowymi żołądka posiadają większą ilość bakterii, które prowadzą do rozwoju chorób dziąseł oraz ogólnie mają mniej zróżnicowaną florę bakteryjną jamy ustnej, w porównaniu z osobami zdrowymi. Więcej
Jakiś czas temu pojawiło się doniesienie, że szczoteczki do zębów stają się siedliskiem bakterii bytujących w toalecie. Do zainfekowania dochodzić miało w sytuacji, kiedy podczas spłukiwania wody w toalecie klapa sedesu była uniesiona. Postanowiono się temu przyjrzeć; na tyle dokładnie, że dzięki temu udało się zrealizować dość niezwykłe przedsięwzięcie – Toothbrush Microbiome Project, czyli poznać mikrobiom szczoteczek do zębów.
Toothbrush Microbiome Project został uruchomiony przez zespół z laboratorium Northwestern University w USA. Badacze, zainspirowani odkryciem, że spłukiwanie wody w toalecie przy otwartej klapie sedesowej może generować chmurę cząstek aerozolu z bakteriami kałowymi, które osiadają później na główce szczoteczek do zębów, postanowili sprawdzić słuszność tej tezy.
W tym celu poproszono ludzi, aby pocztą przysyłali swoje używane szczoteczki do zębów. Zespół naukowców wyodrębnił następnie DNA z włosia tych szczoteczek i zbadał znalezione tam zbiorowiska drobnoustrojów. Wyniki porównane zostały ze społecznościami mikroorganizmów, które udało się zidentyfikować w ramach innej naukowej inicjatywy skupionej na mikrobiomach znajdujących się w ludzkim ciele – Human Microbiome Project.
Mikrobiom szczoteczki do zębów, czyli bakterie ukryte między włóknami
Ponieważ wiele osób dostarczyło próbki do projektu Human Microbiome Project, naukowcy z Northwestern mieli dobre pojęcie o tym, jak wygląda ludzki mikrobiom w różnych obszarach ciała. Odkryli, że drobnoustroje znajdujące się na szczoteczkach do zębów mają wiele wspólnego z ustami i skórą, natomiast bardzo mało z ludzkimi jelitami. Badacze uważają, że drobnoustroje wspólne zarówno dla jelit, jak i ust na pewno można znaleźć na szczoteczkach do zębów, ale prawdopodobnie bakterie te pochodzą nie z aerozolu unoszącego się nad toaletą spłukiwaną przy otwartej klapie sedesowej lecz z jamy ustnej użytkownika szczoteczki. Więcej
Borelioza to wieloukładowa i wielonarządowa choroba wywoływana przez bakterie – krętki boreliozy, przenoszone przez zakażone kleszcze. Zwana jest chorobą z Lyme, ponieważ tam została po raz pierwszy zaobserwowana w latach 70. XX wieku.
Poza wieloma mniej bądź bardziej specyficznymi objawami mogą pojawiać się także symptomy ze strony twarzoczaszki i jamy ustnej. Osoby z boreliozą mogą odczuwać:
Neuropatie w okolicy ustno-twarzowej spowodowane przez boreliozę mogą być odczuwane jako:
Cukierki zdrowe dla zębów kojarzone są jako słodycze, które w swoim składzie zamiast tradycyjnego cukru posiadają ksylitol. Z łatwością możemy nabyć je w sklepach internetowych. Zagraniczni producenci prześcigają się jednak w opracowywaniu formuły cukierków przeciwpróchnicowych, które jeszcze bardziej zadbają o stan uzębienia.
Firma UHA Mikakuto to japoński producent innowacyjnych cukierków przeciwpróchniczych. Ich skład został opracowany w porozumieniu z profesorem Uniwersytetu w Hiroszimie – Hirokim Nikawą. Oprócz ksylitolu, który jest typowym składnikiem zdrowych słodyczy, cukierki te zawierają również dwutlenek krzemu oraz ekstrakt z zielonej herbaty, a także najważniejszy ze składników – szczepy bakterii Lactobacillus rhamnosus. Są to bakterie powszechnie wykorzystywane między innymi w leczeniu układu oddechowego, biegunki czy otyłości. Badania dowiodły jednak, że są one również pomocne w hamowaniu namnażania szkodliwych bakterii w jamie ustnej.
Podobną recepturę opracowali także niemieccy naukowcy. Ich cukierki zawierają jednak nieco inne bakterie – martwe szczepy Lactobacillus paracasei. Rolą wspomnianych drobnoustrojów jest przyczepianie do bakterii próchnicotwórczych i ułatwianie tym samym ich spłukania przez ślinę. Więcej
Nie od dziś wiadomo, że osoby chorujące na astmę oskrzelową wykazują szczególne narażenie na próchnicę. Według badań naukowców, ryzyko powstawania ubytków zębowych u astmatyków jest ponad dwukrotnie większe w porównaniu z populacją ogólną. Dowiedzmy się z czego wynika ta zależność i co robić, aby zredukować ryzyko występowania próchnicy przy astmie oskrzelowej.
Naukowcy z Finlandii dowiedli, że istnieje wyraźne powiązanie pomiędzy astmą oskrzelową i próchnicą. Wskaźnik ryzyka próchnicy u astmatyków z zębami stałymi wynosi bowiem 2,04 w porównaniu z ryzykiem dla populacji ogólnej. Jeszcze gorzej wskaźnik ten kształtuje się w przypadku dzieci cierpiących na astmę oskrzelową, które posiadają zęby mleczne, gdyż wynosi on wówczas aż 2,73. Do wspomnianych badań wykorzystano 11 publikacji, w których przeanalizowano związek pomiędzy astmą oskrzelową i zdrowiem zębów mlecznych oraz 14 publikacji na temat powiązania astmy i próchnicy w uzębieniu stałym. Więcej
0,3 milimetra – mniej więcej o tyle ścierają się nasze zęby w ciągu każdych 10 lat życia. Choć skracanie zębów poniekąd jest procesem naturalnym, warto mu się przeciwstawiać, korzystając z zabiegów przedłużania zębów. Okazuje się bowiem, że krótsze uzębienie wiąże się nie tylko z defektem estetycznym, ale wpływa także na zdrowie całego organizmu.
Wydłużanie zębów to zabieg polegający na zastosowaniu tzw. licówek, czyli cienkich płatków porcelany przyklejanych do przedniej powierzchni zębów. Oprócz tego, że pozwala on zamaskować niedoskonałości szkliwa, pomaga także przywrócić prawidłowe proporcje pomiędzy dziąsłami a uzębieniem. Proporcje te zatracają się wskutek naturalnego ścierania zębów i nie tylko pogarszają estetykę naszego uśmiechu, ale wpływają także na wygląd twarzy. Dlaczego? Zęby stanowią bowiem podparcie dla mięśni oraz skóry wokół ust. Gdy ulegną skróceniu, siła podparcia zmniejsza się, co sprzyja powstawaniu zmarszczek. Właśnie z tych względów zabieg przedłużania zębów zaliczany jest do zabiegów z kategorii stomatologii anti-aging. Więcej
Operacje rekonstrukcyjne w obrębie głowy i szyi wykonywane są zarówno ze względów czynnościowych, jak i estetycznych. Leczenie chirurgiczne zaburzeń (np. słuchu, mowy, wzroku i in.) należy łączyć z poprawą wyglądu; rozgraniczanie tych celów i koncentracja tylko na jednym z nich pogarsza jakość życia i wyniki leczenia. Wśród najczęstszych przyczyn wykonywania rekonstrukcji w obrębie głowy i szyi wymienia się nowotwory skóry i tkanek miękkich, urazy i oparzenia.
Operacje odtwórcze w obrębie głowy i szyi stanowią wyzwanie dla chirurgów; metody leczenia rekonstrukcyjnego różnią się stopniem złożoności i trudności. Za najniższy stopień uznaje się proste zespalanie ran, które wywiera jednak istotny wpływ na przebieg procesu gojenia i wygląd blizn pooperacyjnych. Kolejne stopnie stanowią przeszczepy nieunaczynione skóry, nerwów, chrząstki i powięzi, przemieszczanie tkanek z sąsiedztwa ubytku (plastyka miejscowa) oraz przenoszenie płatów z odległych okolic ciała (tradycyjne/mikrochirurgiczne). Na szczycie drabiny rekonstrukcyjnej znajdują się – skomplikowane i wymagające technicznie – operacje czaszkowo-twarzowe.
Zgodnie z zasadą ogólną, w trakcie leczenia należy rozważać stosowanie metod od najprostszych do najbardziej zaawansowanych, np. od prostego zszycia tkanek, przez przeszczepy, płaty z sąsiedztwa i płaty odległe po płaty z zespoleniem mikronaczyniowym. Istotna jest również reguła „równoramiennego trójkąta rekonstrukcyjnego”, zgodnie z którą „bezpieczeństwo pacjenta, wygląd i funkcja” mają znaczenie równorzędne. Dobre efekty estetyczne można uzyskać, prowadząc linie cięcia wzdłuż naturalnych bruzd i fałdów skórnych, tzw. linii Langera. Istotne jest również odpowiednie założenie szwów – na przygotowane, oczyszczone brzegi rany, po uzyskaniu dobrej hemostazy, unikając nadmiernego napięcia.
Do najczęstszych przyczyn operacji rekonstrukcyjnych w obrębie głowy i szyi należą wady wrodzone, urazy i nowotwory, w tym:
Na wybór metody leczenia wpływa m.in. stan ogólny, płeć i wiek pacjenta oraz jego gotowość do współpracy i przestrzegania zaleceń okołooperacyjnych. Planując operacje odtwórcze, należy uwzględnić także stopień zakażenia ran (na ogół przyjmuje się, że granicą jest obecność >105 drobnoustrojów na 1g tkanki), rodzaj i charakter zmian bliznowatych (powinny być miękkie i elastyczne). Więcej
Urazy szkieletu czaszkowotwarzowego mogą stanowić poważne zagrożenie, wynikające nie tylko z uszkodzeń powłoki i kośćca szkieletu, ale też z szerokiego spektrum powikłań morfologiczno-czynnościowych i estetycznych, które mogą upośledzać czynność fizjologiczną wielu kluczowych układów: nerwowego, oddechowego, wzrokowego, stomatognatycznego, pokarmowego. Za najgroźniejsze uznaje się złamania szkieletu czaszkowotwarzowego nierozpoznane i niepoddane leczeniu lub leczone nieprawidłowo. Ich skutkiem bywa trwałe kalectwo, które może wykluczyć pacjenta z życia zawodowego i społecznego.
Obecnie, wśród przyczyn urazów kostnego szkieletu czaszkowotwarzowego wymienia się wypadki drogowe, różnorodne katastrofy zbiorowe, obrażenia doznane w pracy w przemyśle lub rolnictwie oraz brutalne pobicia. Ich następstwem mogą być zamknięte, wielonarządowe uszkodzenia szkieletu czaszkowotwarzowego – skutkiem stosunkowo nowym, nieznanym jeszcze sto lat temu. Co ciekawe, do początku XX wieku głównym źródłem obrażeń była broń biała lub palna, która zwykle istotnie nie naruszała obramowania kostnego szkieletu czaszkowotwarzowego. Jeszcze w 1907 r. Nowości Ilustrowane rozpisywały się o pojedynku dwóch kobiet we Lwowie; pojedynki zdarzały się również później, w czasach II Rzeczpospolitej. Ówcześni chirurdzy skupiali się głównie na usuwaniu ciał obcych, odpowiednim zaopatrywaniu ran oczodołowo-mózgowych, leczeniu ropni i ropowic oczodołu; największym wyzwaniem były powikłania mózgowe, związane z urazami szkieletu czaszkowotwarzowego.
Głowa zbudowana jest z:
Czaszka mózgowa ma kształt puszki kostnej zawierającej mózgowie; składa się z części górnej (gładkiej i wypukłej – sklepienia) i dolnej (spłaszczonej – podstawy czaszki). W chirurgii rekonstrukcyjnej czaszkowotwarzowej funkcjonują dwa (niejednoznaczne) terminy: czaszka twarzowa i twarz. Więcej
W dobie ultracienkich smartfonów czy telewizorów przychodzi czas na ultracienkie licówki. Ich grubość jest nawet o połowę mniejsza od grubości tradycyjnych płatków umieszczanych na przedniej części zębów. Nowoczesność idzie jednak w parze z większym komfortem samego zabiegu zakładania licówek i jego krótszym przebiegiem.
Chipsy stomatologiczne określane są także jako licówki ultracienkie lub licówki bez szlifowania. To właśnie brak konieczności szlifowania jest tym, co w największym stopniu odróżnia je od licówek konwencjonalnych i sprawia, że pacjenci dużo chętniej decydują się na ich wybór. Dlaczego?
Po pierwsze, brak konieczności ingerowania w tkanki zęba gwarantuje bezbolesność zabiegu. Ultracienka licówka zwyczajnie przyklejana jest do powierzchni zęba jedynie po jego wcześniejszym oczyszczeniu. Po drugie, brak czasochłonnego przygotowania zęba skraca cały proces zakładania licówek. W większości przypadków wystarczą zaledwie dwie wizyty, aby cieszyć się nowym, piękniejszym uśmiechem.
Co ważne, chipsy stomatologiczne w niczym nie ustępują licówkom konwencjonalnym pod względem jakości i trwałości. Fachowo założone chipsy stomatologiczne mogą posłużyć nam nawet przez 10 lat. Więcej