Od 1. stycznia 2019 r. w gabinetach dentystycznych, w których będą stosowane plomby amalgamatowe lub w których będzie oferowana usługa usuwania wypełnień z amalgamatu, musi pojawić się separator amalgamatu. Tak wynika z unijnego rozporządzenia. Stomatolodzy, którzy nie będą mieli separatora amalgamatu, od początku przyszłego roku nie będą mogli ani zakładać, ani usuwać srebrnych plomb. Zatem pacjenci, którzy od stycznia przyszłego roku zgłoszą się do takiego gabinetu w celu usunięcia starej srebrnej plomby, zostaną odesłani do placówki, w której separator amalgamatu jest. Obowiązek zainstalowania separatora amalgamatu wprowadzi sporo zamieszania na rynku stomatologicznym. Pacjent, który dotychczas korzystał przez wiele lat z usług konkretnej placówki, a jej właściciel nie zdecydował się na zakup separatora, będzie zmuszony szukać pomocy w innym, nieznanym sobie gabinecie, jeśli leczenie będzie wiązać się z wymianą plomby amalgamatowej bądź jej osadzeniem w zębie.
Zmienią się także ceny u dentystów. Powód jest prosty: stomatolog, który chce zagwarantować swoim pacjentom pełną gamę usług jak dotychczas, musi zakupić separator amalgamatu – a to wydatek niebagatelny, bo wynoszący kilka tysięcy złotych. Do tego trzeba jeszcze doliczyć kilka kolejnych tysięcy na zainstalowanie i roczną obsługę oraz konserwację urządzenia. W ostatecznym rozrachunku starania stomatologów mające na celu zagwarantowanie pacjentom kompleksowości usług okupione zostaną podniesieniem cen w gabinetach w zakresie oferty dotyczącej usuwania lub wstawiania plomb amalgamatowych. Z uwagi na kosztowność inwestycji, jakie trzeba poczynić, może to być wzrost spory. Z tego powodu zachęcamy wszystkich pacjentów, aby nie odwlekali decyzji o usunięciu plomby amalgamatowej, póki jeszcze usługa ta jest tania. Wprawdzie środowisko stomatologiczne działa w kierunku przesunięcia terminu wdrożenia obowiązku posiadania separatorów amalgamatu, ale trudno przewidzieć, jakie decyzje ostatecznie zapadną. Tymczasem koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim – widmo dużo wyższych kosztów związanych z wymianą plomby amalgamatowej na nowoczesną oraz estetyczną. I zdrowszą – bo niezależnie od tego, jak wiele pozytywnych opinii amalgamaty zebrały na temat swojej legendarnej wytrwałości, każdy posiadacz srebrnego wypełnienia będzie je musiał kiedyś wymienić. Plomby amalgamatowe nie są bowiem wieczne i ulegają naturalnemu zużyciu. Z czasem powoduje to powstanie nieszczelności na granicy z tkankami zęba i przyczynia się do rozwoju próchnicy wtórnej.
Plomby amalgamatowe nadal są popularne, gdyż z badań, które w naszym gabinecie Dentysta.eu przeprowadzono w 2015 r., wynika, że szare wypełnienia ma spora część społeczeństwa – aż 30%. Najdziwniejsze jednak jest, że aż co 16. ankietowany stwierdza, że… nie wie, czy posiada srebrną plombę (Wykres 1).
Z naszych badań wynika, że najczęściej plomby amalgamatowe mają dzieci i młodzież do 17. roku życia, natomiast najmniej takich uzupełnień miały osoby dojrzałe między 31-40 rokiem życia (Wykres 2).
Oznaczałoby to, że respondenci z grupy, u której w okresie dzieciństwa leczenie próchnicy bazowało na osadzaniu srebrnych plomb, zadbali, aby ze swoich zębów pozbyć się sporej liczby szkodliwych wypełnień.
Zatrważające jest, że aż 91% osób z plombami amalgamatowymi w zębach nie zdawało sobie sprawy z toksyczności srebrnych wypełnień (Wykres 3).
Na świadomość szkodliwości plomb amalgamatowych płeć nie miała wpływu – gdyż porównywalna liczba (niestety – ponad 3/4 ankietowanych!) kobiet i mężczyzn wskazała, że nie wie, czy amalgamat może być toksyczny (Wykres 4).
Panowie wskazywali się nieco większą niewiedzą niż panie na temat tego, czy w ich zębach tkwią plomby amalgamatowe (Wykres 5).
W nieświadomości na temat szkodliwości plomb amalgamatowych przodowały trzy najmłodsze grupy ankietowanych: dzieci, młodzież oraz ludzie młodzi, natomiast największą świadomość toksyczności amalgamatu mieli ludzie dojrzali – po 50. roki życia (Wykres 6).
Są to osoby, które w czasach swojego dzieciństwa i wczesnej młodości znały tylko plomby amalgamatowe.
Wykres 7 prezentuje interesującą zależność: respondenci deklarujący wiedzę na temat toksyczności amalgamatu częściej uznawali, że są zadowoleni ze swojego uśmiechu.
Osoby te również najczęściej deklarowały, że regularnie odwiedzają stomatologa – w przeciwieństwie do ankietowanych, którzy nie byli świadomi szkodliwości srebrnej plomby. Respondenci z tej grupy deklarowali częściej, że do dentysty nie chodzą wcale albo też dopiero wtedy, kiedy zaboli ząb (Wykres 8).
Osoby świadome toksyczności amalgamatu najczęściej natomiast deklarowały nie mniej niż 3 szczotkowania na dobę. Z kolei ankietowani, którzy nie wiedzieli, czy mają założone w zębach amalgamaty, najczęściej deklarowali też, że nie myją zębów wcale lub myją je zaledwie raz dziennie (Wykres 9).
Większa świadomość na temat toksyczności amalgamatu była zbieżna z większą liczba wyleczonych zębów (Wykres 10).
Respondenci nieświadomi szkodliwości szarych plomb nie mieli leczonych zębów wcale lub nie wiedzieli, ile zębów mieli poddanych leczeniu.
Wykres 11 prezentuje ciekawą zależność: im rzadziej respondenci bywali u dentysty, tym też rzadziej deklarowali, że są świadomi potencjalnej toksyczności plomb amalgamatowych.
Ale co ciekawe, wśród osób, które rzadziej niż raz na 2 lata odwiedzają dentystę, najczęściej były te, które amalgamatów w zębach nie miały (Wykres 12).
Dzięki danym z Wykresu 6 wiemy, że wzrost wiedzy na temat toksyczności amalgamatu idzie w parze z wiekiem. Z Wykresu 13 natomiast dowiadujemy się, że wiedza ta rośnie także proporcjonalnie do poziomu wykształcenia – najwięcej osób świadomych toksyczności szarych plomb było w grupie posiadającej wyższe wykształcenie, a najmniej – wśród osób z wykształceniem gimnazjalnym.
Ciekawostką jest, że respondenci z wyższym wykształceniem najrzadziej deklarowali fakt, iż nie wiedzą, czy mają założoną plombę amalgamatową, ale też najczęściej deklarowali, że takie plomby w swoich zębach jednak mają (Wykres 14).
Prawie taki sam odsetek posiadających plomby amalgamatowe był wśród osób z niepełnym wyższym wykształceniem.
Bardzo interesująca sytuacja zaistniała, kiedy zapytaliśmy respondentów o ich świadomość szkodliwości plomb amalgamatowych w odniesieniu do posiadanego tytułu naukowego. Jak można się było spodziewać, najwięcej osób świadomych toksyczności amalgamatu miało tytuł profesora (aż 54%), natomiast znacząco gorzej w tym rankingu wypadli doktorzy habilitowani i doktorzy, a już najgorzej uczniowie i studenci oraz osoby nie posiadające żadnego tytułu naukowego (Wykres 15).
Zaskakujące jednak jest, że choć osoby z tytułem profesora najczęściej deklarowały, iż wiedzą o toksyczności srebrnych plomb, to jednocześnie najczęściej wskazywały na to, że… nie wiedzą, czy mają plomby amalgamatowe w swoich zębach. Nieświadomość profesorów była w tym temacie czterokrotnie częstsza niż nieświadomość magistrów i dwukrotnie częstsza niż studentów lub osób nie posiadających żadnego tytułu naukowego. W dwóch ostatnich wymienionych grupach było też najwięcej osób, które nie miały amalgamatów. Najczęściej posiadanie szarych plomby deklarowały osoby z tytułem doktora habilitowanego i magistra (Wykres 16).
Czyżby bały się dentysty?… Z tej samej ankiety wynika bowiem, że strach to zły doradca – także strach przed dentystą, gdyż osoby odczuwające lęk przed stomatologiem deklarowały częściej, że nie wiedzą, iż amalgamat może być toksyczny (Wykres 17).
Tak samo też częściej nie wiedziały, czy mają w zębach założone plomby amalgamatowe i częściej deklarowały, że taką plombę jednak mają (Wykres 18).
Pora na mieszankę geografii i demografii: choć większość respondentów pochodziła z Polski, to jednak częściej świadomość toksyczności wypełnień amalgamatowych miały osoby spoza naszego kraju (Wykres 19).
Najlepiej ze świadomością na temat szkodliwości amalgamatu było u mieszkańców województwa podlaskiego – równo 1/4 ankietowanych z tego obszaru odpowiedziała, że zdaje sobie z niej sprawę. Najgorzej natomiast było w Małopolsce – respondenci z tego regionu najrzadziej wskazywali na to, że wiedzą o toksyczności amalgamatu. Mieszkańcy Podlasia nie powinni jednak cieszyć się na zapas, gdyż z Wykresu 20 wynika, że to właśnie z tego regionu pochodzi najwięcej respondentów, którzy deklarowali, iż mają plomby amalgamatowe w zębach.
Jeśli od 2015 roku zbyt wiele się nie zmieniło, to dentyści z województwa świętokrzyskiego powinni zastanowić się nad tym, czy warto kupić separator amalgamatu. Powód? Mieszkańcy tego regionu najrzadziej deklarowali posiadanie plomb amalgamatowych.
Pomimo swojej toksyczności plomby amalgamatowe mają dwie niewątpliwe zalety: są trwałe i wytrzymałe. Wytrzymałość ta powoduje, że stosuje się jej u osób większych: o większej masie ciała i potężniejszym wzroście, gdyż ich zęby są przeciążone i narażone na działanie większych sił. Z niezależnych badań wynika, że sporo osób o podwyższonym wskaźnik BMI (ang. Body Mass Index) korzysta z plomb amalgamatowych – właśnie z uwagi na ich wyższą wytrzymałość. Badania przeprowadzone w naszym gabinecie wyraźnie ukazują tę zależność (Wykres 21): najczęściej posiadanie amalgamatu w zębach deklarowały osoby, których masa ciała przekraczała 120 kg. W tej grupie też najwięcej było osób nieświadomych tego, czy w ich zębach znajdują się szare plomby.
Najrzadziej natomiast posiadanie amalgamatu w zębach deklarowały osoby o masie ciała poniżej 30 kg, czyli najlżejsze. Korelacja wzrostu i posiadania plomby amalgamatowej również wskazuje na to, że najczęściej szare plomby mają założone osoby bardzo wysokie – ponad 220 cm wzrostu (Wykres 22).
Po wycofaniu amalgamatu z użytku lecznice pracujące w ramach kontraktu z Funduszem Zdrowia mogą mieć problem z doborem materiału na solidne i trwałe wypełnienia dla takich właśnie osób, gdyż plomby chemoutwardzalne nie wytrzymują sił, jakie generowane są przez zęby osób większych i cięższych. Problem może być poważny, gdyż z naszych badań wynika, iż osoby posiadające amalgamaty, zdecydowanie częściej korzystają z państwowej służby zdrowia aniżeli z poradni prywatnych (Wykres 23).
Ponadto osoby te częściej wskazują na niezadowolenie z usług stomatologicznych niż na zadowolenie (Wykres 24).
Amalgamaty wymienić warto, gdyż ich posiadacze najrzadziej barwę swoich zębów oceniali jako białą, a częściej jako szarawą lub mocno żółtą (Wykres 25), co trzeci posiadacz ciemnych plomb zauważał u siebie krwawienie z dziąseł (Wykres 26), niemiły posmak w ustach (Wykres 27) czy nieprzyjemny oddech (Wykres 28).
Do końca roku i zmiany przepisów niedaleko – dlatego to ostatnie tygodnie, aby niskim kosztem pozbyć się starych, szkodliwych wypełnień zębów.
Komentarzy: 4
I znowu kilka tysi idzie się wierzyć, a raczej spłynie z resztkami amalgamatu do separatora.
Informuję wszem i wobec, że nie kupię separatora, bo nie będę usuwać szarych wypełnień. Nie chcę się zatruć tymi straszliwie trującymi odpadami. Tyle lat to robiłam w nieświadomości,a teraz jak już mnie UE uświadomiła, nie chcę nikogo narażać na utratę zdrowia a nawet życia.
Pozdrawiam wszystkich pomysłodawców ????????
Powiedzialam, ze ten artykul to bzdura i ze az zalosc sciska…
szkoda komentowac
Po cholere wymieniac amalgamaty jak sa dobre jeszcze??????????????????
Chcialam dodac cytat:
”Jeśli wypełnienie jest w dobrym stanie – nie ma oznak nieszczelności i próchnicy – lepiej go nie usuwać, przekonują eksperci z Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA).4 Usuwanie wypełnień amalgamatowych powoduje niepotrzebne naruszenie zdrowej struktury zęba i naraża na kontakt z rtęcią, która zostaje uwolniona w trakcie borow’nia”