Nawet drobne zabiegi stomatologiczne mogą powodować, że do naszego krwioobiegu przedostaną się bakterie. Podczas, gdy jeden organizm z chwilowego zakażenia krwi wyjdzie bez szwanku, w drugim bakterie mogą spowodować sepsę, a nawet doprowadzić do śmierci. Skąd wiedzieć jak na bakteriemię może zareagować nasz organizm?
Bakteriemia zębopochodna to stan zakażenia krwi bakteriami bytującymi w jamie ustnej lub przeniesionymi na narzędziach dentystycznych. Do zakażenia może dojść, gdy przerwana zostanie ciągłość naczyń krwionośnych w błonach śluzowych lub dziąsłach. To z kolei może nastąpić nie tylko na skutek zabiegów dentystycznych takich jak leczenie kanałowe, płukanie kieszeni przyzębnych, nacięcie ropnia albo ekstrakcja zęba, ale nawet w wyniku zwykłej, codziennej higieny jamy ustnej, obejmującej szczotkowanie zębów czy używanie nici dentystycznej.
Bakteriemia zębopochodna, która powstaje we wcześniej wspomnianych przypadkach, przyjmuje postać przejściową. Oznacza to, że drobnoustroje obecne są we krwi jedynie przez 5-15 minut i nie dochodzi do późniejszych nawrotów infekcji. U większości osób bakteriemia przejściowa nie powoduje żadnych objawów ani powikłań zdrowotnych, ale dla niektórych może stanowić nawet śmiertelne zagrożenie. Więcej
E967 – to symbol ksylitolu, widniejący na opakowaniach wielu produktów. Choć przyzwyczailiśmy się, że wszystkie składniki zaczynające się na „E” nie oznaczają nic dobrego dla naszego zdrowia, w tym przypadku jest inaczej. Ksylitol to rodzaj naturalnego słodziku, który nie tylko jest zdrowy dla organizmu, ale i dla zębów.
Ksylitol to cukier pozyskiwany z kory brzozy. Ze względu na to, że jest on o 40% mniej kaloryczny w porównaniu ze zwykłym cukrem, uważany jest jako jego zdrowsza alternatywa. Stomatolodzy wskazują również na szereg korzyści dla zębów, jakie płyną z wyboru ksylitolu. Wspomniany słodzik, w przeciwieństwie do białego cukru, nie fermentuje w jamie ustnej i nie zamienia się w szkodliwy dla zębów kwas. Co więcej, przywraca on nawet środowisko zasadowe, dlatego jest częstym składnikiem gum do żucia i past do zębów.
Dlaczego warto zamienić cukier na ksylitol? Po pierwsze, nie stanowi on pożywki dla bakterii bytujących w jamie ustnej, dzięki czemu nie sprzyja powstawaniu próchnicy, a nawet jej zapobiega, gdyż wzmacnia proces mineralizacji szkliwa. Brak interakcji ksylitolu z bakteriami oznacza także redukcję problemu z nieświeżym oddechem. Co więcej, omawiany słodzik ogranicza również rozwój drożdżaków i pleśni, zapobiegając drożdżycy jamy ustnej.
To jednak nie wszystko. Ksylitol, zmniejszając ilość nierozpuszczalnych polisacharydów w jamie ustnej i jednocześnie zwiększając ilość rozpuszczalnych, pomaga także w walce z płytką nazębną. Powstała warstwa płytki nie przylega ściśle do zębów, dlatego jej usunięcie w procesie szczotkowania jest znacznie ułatwione. Więcej
Zioła od wieków znane są ze swoich właściwości leczniczych. W stomatologii nie tylko okazują się sprzymierzeńcem w leczeniu i łagodzeniu różnych dolegliwości, ale wiele osób stosuje je w ramach pielęgnacji jamy ustnej. Poznajmy jakie zioła warto mieć w swojej apteczce na wypadek problemów z zębami lub dziąsłami.
Działanie antyseptyczne, osłaniające, przeciwzapalne, przeciwkrwotoczne, ściągające – zioła w stomatologii sprawdzają się przy różnych problemach. Nie muszą one dotyczyć jedynie zębów, bowiem wiele ziół bywa pomocnych także w terapii chorób przyzębia oraz błon śluzowych jamy ustnej. Domowe płukanki ziołowe dla wielu pacjentów stanowią równie skuteczną i – co ważne – naturalną alternatywę dla leków syntetycznych. Sprawdźmy jakie zioła w stomatologii są najczęściej stosowane.
W łagodzeniu dolegliwości ze strony jamy ustnej przydatne mogą okazać się takie zioła jak: Więcej
Choć pocałunki pozytywnie wpływają na nasze samopoczucie, ich wpływ na zdrowie jamy ustnej może być różny. Podczas, gdy całowanie z pewnymi osobami może spowodować u nas rozwój próchnicy, pocałunek z innymi może działać ochronnie dla stanu naszego uzębienia. Warto dowiedzieć się z czego wynikają obydwie zależności.
Zacznijmy od pozytywnej strony pocałunków. Faktem jest, że ruchy języka, wykonywane podczas pocałunku, pobudzają produkcję śliny. Ta z kolei stanowi naturalną barierę obronną przed próchnicą. Rola śliny sprowadza się bowiem do ochrony szkliwa przed działaniem bakterii, kwasów oraz cukrów, a także do utrzymywania w jamie ustnej prawidłowego poziomu pH. Dostateczna ilość śliny to także mniejsze ryzyko stanów zapalnych i infekcji bakteryjnych dziąseł. Ciekawostką jest również to, że ślina posiada właściwości naprawcze. Obecny w niej fluor, wapń oraz fosforany pomagają bowiem w odbudowie mikroubytków, które powstają na powierzchni szkliwa.
Całowanie może mieć jeszcze jeden pozytyw. Wynika on z tego, że szczepy bakterii zasiedlające jamę ustną są nieco odmienne u różnych osób. Według szacunków, około 80% szczepów stanowią bakterie powtarzalne, ale pozostałe 20% to indywidualne kultury. Podczas całowania wymieniamy się unikatowymi bakteriami, co pozytywnie wpływa na nasz system immunologiczny. Więcej
Wyniki nowego badania opublikowanego w Journal of Oral and Maxillofacial Pathology potwierdzają tezę, że kawa wykazuje działanie przeciwpróchnicze i przeciwbakteryjne przeciwko Streptococcus mutans. Największą aktywność przeciwbakteryjną wobec szczepów S. mutans wykazuje kawa czarna bez dodatków. Działanie przeciwpróchnicze kawy zmniejsza się istotnie po dodaniu mleka i cukru.
Kawa jest jednym z najczęściej spożywanych napojów na świecie i źródłem wielu związków bioaktywnych, w tym polifenoli (taniny), antyoksydantów i kofeiny. Filiżanka kawy zawiera ok. 100–150 mg kofeiny. Kawowiec (Coffea L.) należy do rodziny marzanowatych (Rubiaceae); istnieje ok. 80 gatunków kawy, ale na globalnym rynku liczą się tylko dwa: arabika (Coffea arabica) i robusta (Coffea canephora).
Próchnica zębów stanowi poważny problem społeczny – w Polsce i na świecie, nic dziwnego, że w ostatnich latach wzrasta naukowe zainteresowanie przeciwpróchnicogennym działaniem składników diety, w tym związków bioaktywnych obecnych w kawie. Więcej
Problemy z gryzieniem niezwiązane z brakiem zębów, ale spowodowane małą siłą mięśni i słabymi kośćmi szczęk to jeden z objawów tzw. osteosarkopenii, choroby notowanej u osób starszych. Składnikiem spożywczym, który może poprawić stan tkanek mięśniowej i kostnej, a dzięki temu zredukować problemy z gryzieniem u seniorów, jest witamina D.
Osteosarkopenia jest złożoną jednostką chorobową, związaną ze starzeniem się. W wyniku starzenia się dochodzi zarówno do ubytku masy mięśniowej (sarkopenii), jak i masy kostnej (osteopenii/osteoporozy) – także w obszarze układu stomatognatycznego. Dzieje się tak, gdyż zarówno tkanka mięśniowa, jak i kostna regulowane są przez wspólne dla obu tkanek szlaki sygnałowe. U osób starszych mała gęstość kości oraz mała masa mięśniowa występują jednocześnie, gdyż potwierdzono korelację między sprawnością działania obu tkanek. Im słabsze będą mięśnie, tym słabsze będą kości; i odwrotnie.
Oczywiste jest, że jeśli kości szczęki oraz mięśnie twarzy będą słabe, przełoży się to na sprawność działania układu stomatognatycznego. Szczęki będą zaciskać się z mniejszą siłą, a to oznacza, że gryzienie stanie się problemem. Więcej
Robiliście już kilkakrotnie postanowienie, że od tego roku regularnie będziecie odwiedzać dentystę? Nic z tego nie wyszło? Może warto przyjrzeć się częstości swojego szczotkowania zębów, bo – co udowodniono naukowo – może ono mieć wpływ na to, czy wspomniane postanowienie wreszcie uda się zrealizować.
Z badań wynika, że istnieje wyraźna korelacja pomiędzy regularnym szczotkowaniem zębów, a równie regularnym spotykaniem się z dentystą. Okazuje się, że najwięcej osób systematycznie czyszczących zęby po każdym posiłku jest w grupie tych, którzy przynajmniej dwa razy w roku zgłaszają się do stomatologa lub idą do gabinetu dentystycznego zawsze w razie niepokojącej sytuacji. Jeszcze większa zbieżność panuje tutaj w grupie osób, które nitkują zęby oraz wśród tych, którzy używają płynu do płukania jamy ustnej[1]. Zatem im bardziej drobiazgowo i systematycznie dbamy o higienę jamy ustnej, tym większe prawdopodobieństwo, że regularnie będziemy odwiedzać dentystę.
Wniosek nasuwa się sam: zanim zaczniemy szukać w kosmosie, w nieprzewidzianych przypadkach losowych, w doskonałym (na razie) zdrowiu zębów, itp. przyczyn, dla których nie udaje nam się dotrzymać noworocznego postanowienia o regularnym odwiedzaniu dentysty, spójrzmy samokrytycznym, ale życzliwym okiem, na to, jak przedstawia się sprawa z higieną jamy ustnej. I poświęćmy tej sprawie nieco więcej uwagi – jeśli trzeba, wprowadźmy nitkowanie zębów, zacznijmy stosować płukanki do jamy ustnej. Więcej
Musujące bąbelki, które rozbijają się o podniebienie, delikatnie przy tym łaskocząc tkanki, to miłe doświadczenie. Ale toast noworoczny wznoszony szampanem, a wcześniej – sylwester z napojami gazowanymi, winem i piwem, to doświadczenie wagi superciężkiej dla mineralnej tkanki zębów. Bo każdy napój gazowany, do tego kwaśny, może doprowadzić do erozji szkliwa.
Jeśli napój dodatkowo zawiera cukier (a znakomita większość producentów napoi gazowanych na cukrze nie oszczędza), wówczas – niezależnie od tego, czy jest trunkiem mniej bądź bardziej wyskokowym, czy też jest zwykłą lemoniadą, w ostatecznym rozrachunku stanowi idealny napitek dla.. bakterii próchnicy. W rezultacie po wypiciu słodkiego napoju o potencjale erozyjnym szkliwo niszczone jest przez dwa rodzaje kwasów: kwasy zawarte w napoju i kwasy wytwarzane przez bakterie próchnicy.
Erozja szkliwa zębów uznawana jest za stosunkowo nowy czynnik ryzyka dla zdrowia zębów, który wprowadzony został przez nowoczesny styl życia. Jest to uszkodzenie zębów, do którego dochodzi bez udziału bakterii i związane jest z demineralizacją szkliwa. Utrata mineralnych składników szkliwa spowodowana jest częstym kontaktem powierzchni zęba z kwasami. Źródłem kwasów mogą być:
Ponad 10 milionów – jak wynika z badań University of Manchester w Anglii, tyle bakterii zamieszkuje przeciętną szczoteczkę do zębów. Wiele z tych drobnoustrojów może prowadzić do groźnych chorób. Choć dokładne mycie i regularna wymiana szczoteczki nie są w stanie uchronić nas przed wszystkimi bakteriami, warto wiedzieć jak dbać o szczoteczkę, aby było ich na niej jak najmniej.
Jamę ustną zasiedla 100-200 gatunków bakterii. Wielu osobom wydaje się, że jedynie one, wraz z płytką nazębną, mogą znajdować się na naszej szczoteczce do zębów. Tymczasem mikrobiolodzy nie mają dla nas dobrych wieści. Mgiełka, która powstaje po spuszczeniu wody w toalecie przy niezamkniętej desce jest w stanie przenieść bakterie jelitowe oraz kałowe nawet na odległość 1,5 metra. Wystarczy więc, że szczoteczka do zębów znajduje się na umywalce, aby bakterie takie jak E. coli czy Enterobacteriaceae osiadły na niej i stały się źródłem zagrożenia dla zdrowia osób z obniżoną odpornością. Trzeba mieć również na względzie, że baterie pochodzące z naszego układu pokarmowego są dla nas bezpieczne, ale jeśli dzielimy łazienkę z innymi osobami to ich flora bakteryjna jest dla nas obca i po przedostaniu się do naszego organizmu może wyrządzić szkody. Więcej
Nie ulega wątpliwości, że zdrowie naszych zębów w dużej mierze zależy od dokładności ich szczotkowania. Producenci zasypują nas w tym względzie coraz to nowszymi rozwiązaniami, a jednym z nich są szczoteczki soniczne. Na czym polega ich fenomen i czy warto pokusić się o zakup tego urządzenia?
Działanie szczoteczek sonicznych oparte jest na technologii fal dźwiękowych. Fale emitowane przez włosie skuteczniej rozbijają łańcuchy bakterii osadzone nawet w trudnodostępnych miejscach jamy ustnej. Nie każdą szczoteczkę elektryczną możemy jednak zaliczyć do grupy szczoteczek sonicznych. Jakie warunki musi ona zatem spełniać? Podstawowym wymaganiem jest praca z częstotliwością przynajmniej 260 Hz. Drugim warunkiem jest specyficzny sposób pracy włosia – tzw. ruch wymiatający. Przyjmuje się, że szczoteczka soniczna wykonuje od 20 do 96 tysięcy ruchów na minutę. Dla porównania – zwykła szczoteczka elektryczna wykonuje ich około 6-9 tys. na minutę. Jaką więc szczoteczkę wybrać? Więcej