Szacuje się, że ok. 90% wszystkich zakażeń odogniskowych ma swoje źródło w okolicy głowy, zatem chore zęby (niekoniecznie z bólem) i stany zapalne przyzębia są jak bomby z opóźnionym zapłonem i stanowią potencjalne pierwotne ognisko zakażenia dla całego organizmu. Powodem są bakterie znajdujące się w zmienionych chorobowo tkankach. Niektóre drobnoustroje mogą okazać się niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia, jeśli przedostaną się do tkanek sąsiadujących z zainfekowanym miejscem lub do krwiobiegu, powodując bakteriemię. Ta druga sytuacja jest szczególnie groźna, ponieważ bakterie, wędrując z krwią, mogą docierać do wszystkich tkanek i narządów ciała i wywoływać odogniskowe zakażenia wewnątrzustrojowe, których konsekwencją może być np. sepsa lub zawał. Choroba odogniskowa jest trudna do wyleczenia, ponieważ sukces terapii zależy nie tylko od zastosowania właściwego leku bakteriobójczego, ale także od zlokalizowania i wygaszenia pierwotnego ogniska zakażenia.
Skutkami nieleczonych chorób jamy ustnej mogą być schorzenia o charakterze przewlekłym lub ostrym:
Leczenie chorób ogólnoustrojowych wynikających z zaniedbań higieny jamy ustnej jest żmudne i wymaga ścisłej współpracy specjalistów z wielu dziedzin medycyny, w zależności od lokalizacji schorzenia: kardiologów, dermatologów, nefrologów, okulistów i wielu innych.
Coraz częściej zdarza się, że lekarz specjalista medycyny ogólnej podczas badania sprawdza stan jamy ustnej, a kiedy podejrzewa chorobę zębów lub przyzębia, odsyła na konsultację do dentysty, ortodonty, periodontologa czy protetyka.