Leczenie ortodontyczne obarczone jest stosunkowo małym ryzykiem powikłań; najczęściej obserwowane są łagodne zmiany ograniczone do jamy ustnej i jej okolic. Ryzyko można minimalizować m.in. przez prawidłowe postępowanie przed i w trakcie leczenia. Leczenie poprzedza wnikliwe badanie, wywiad lekarski i szczegółowy instruktaż użytkowania aparatu oraz zasad higieny jamy ustnej i aparatu. Nie wolno zapominać, że prawidłowy przebieg terapii i jej wyniki zależą od ścisłego przestrzegania zaleceń lekarskich, regularnych wizyt kontrolnych, a także – gdy to konieczne – wizyt dodatkowych (w przypadku uszkodzenia aparatu, podrażnień/zmian na błonie śluzowej jamy ustnej itp.).
O ryzyku ewentualnych powikłań każdy pacjent informowany jest przed rozpoczęciem leczenia ortodontycznego (pacjent powinien wyrazić na nie zgodę po zapoznaniu się z planem terapeutycznym).
Do miejscowych powikłań leczenia ortodontycznego należą odwapnienia i próchnica zębów. Komplikacje dotyczące tkanek zębów najczęściej są następstwem nieprawidłowej techniki szczotkowania zębów, niewystarczającej częstotliwości zabiegów higienicznych, stosowania diety próchnicotwórczej i/lub podatności osobniczej.
Elementy aparatów ortodontycznych mogą przyczyniać się do dyskomfortu, podrażnień i urazów błony śluzowej jamy ustnej; czasem dochodzi do owrzodzeń śluzówki warg i policzków. Ryzyko powikłań tego rodzaju redukowane jest przez dokładne zagięcie elementów drucianych aparatów oraz stosowanie specjalnych wosków ochronnych lub silikonu ortodontycznego do oklejania zamków, okolic pierścieni i innych części aparatu podrażniających tkanki.
Każdy przypadek zagłębiania elementów aparatu w tkanki miękkie powinien być niezwłocznie zgłaszany ortodoncie. Więcej
Spektrum objawów COVID-19 w jamie ustnej zaczyna budzić coraz większe zainteresowanie naukowców na całym świecie (brazylijskich, hiszpańskich, włoskich, czeskich i in.); kolejne zespoły badawcze zwracają uwagę na owrzodzenia języka obserwowane u pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2. Nie udało się dotąd ustalić jednoznacznie etiologii tych zmian. Niektórzy autorzy przypuszczają, że owrzodzenia mogą nie wynikać bezpośrednio z infekcji wirusowej – być może powinno się wiązać je z pogorszeniem stanu ogólnego chorych i podatnością na zakażenia oportunistyczne oraz uwzględniać potencjalne reakcje na podawane leki. Jednak coraz więcej doniesień naukowych sugeruje wirusową etiologię owrzodzeń języka w przebiegu COVID-19.
Brazylijscy naukowcy w opracowaniu opublikowanym w „Oral Surgery, Oral Medicine, Oral Pathology, Oral Radiology” wysuwają tezę, że rozwój objawów w jamie ustnej u pacjentów z COVID-19 może być bezpośrednio związany z zakażeniem. Zgodnie z wynikami wcześniejszych badań, rozmieszczenie receptorów ACE2 może determinować drogę zakażenia SARS-CoV-2. Natomiast podatność śluzówki jamy ustnej na SARS-CoV-2 związana jest z wysoką ekspresją ACE2 w komórkach nabłonka (zwłaszcza języka). ACE2 (angiotensin converting enzyme) – enzym konwertujący angiotensynę II – jest głównym receptorem odpowiedzialnym za transmisję wirusa do komórek i rozprzestrzenianie zakażenia w komórkach nabłonka nosogardzieli. Sugeruje to, że komórki nabłonkowe języka (i ślinianek) są zaangażowane w zakażenie i jego następstwa, takie jak zaburzenia smaku i owrzodzenia błony śluzowej jamy ustnej. Więcej
Celem leczenia protetycznego jest rehabilitacja układu stomatognatycznego (US), czyli przywrócenie prawidłowej funkcji żucia (i zapewnienie estetycznego wyglądu). Wszystkie fazy rehabilitacji protetycznej, zwłaszcza z zastosowaniem stałych uzupełnień protetycznych, są istotne i wpływają na efekt końcowy. Podczas pomiarów protetycznych duże znaczenie przypisuje się m.in. pomiarom wydolności żucia, dlatego wiele zespołów badawczych na całym świecie poszukuje optymalnych narzędzi i metod służących do obiektywnej oceny wydolności żucia. W ostatnich latach zatwierdzono stosowanie w tym celu dwukolorowych gum do żucia.
Prawdopodobnie gumy do żucia używane są od tysięcy lat: odnalezione kulki smoły drzewnej ze śladami zębów pochodzą z okresu mezolitu i neolitu. Podejrzewa się, że wykorzystywano je m.in. w celach higienicznych (utrzymania higieny jamy ustnej) i terapeutycznych (ze względu na zawartość związków bakteriobójczych).
Guma do żucia, jaką znamy, pojawiła się pod koniec XIX wieku. Kontrolowane i krótkotrwałe żucie gumy bezcukrowej może stymulować wydzielanie śliny, która stanowi naturalne środowisko jamy ustnej – uczestniczy w procesach mowy, spożywania pokarmu, jego selekcji i przygotowaniu do trawienia oraz jest istotnym czynnikiem integralności tkanek zmineralizowanych (zęby) i miękkich (błona śluzowa). Ślina to również pierwsza linia obrony antybakteryjnej: za pośrednictwem swoich składników kontroluje adherencję, metabolizm i wzrost mikroorganizmów; chroni przed rozwojem próchnicy, pomaga wymywać z jamy ustnej drobnoustroje i usuwać resztki pokarmowe. Więcej
Rękawiczki czy płyny do dezynfekcji rąk to ważne elementy ograniczające rozprzestrzenianie się koronawirusa. Wędrówkę cząsteczek SARS-CoV-2 warto jednak starać się zatrzymać jeszcze na początku tej drogi, czyli w jamie ustnej osoby zakażonej. Badania przeprowadzone przez Colgate pokazują, że produkty do higieny jamy ustnej mogą okazać się w tym względzie istotnymi sprzymierzeńcami.
Jak wykazały badania laboratoryjne Colgate, płyny do płukania jamy ustnej z dodatkiem chlorku cetolopirydyny (CPC) oraz pasty do zębów z cyną bądź cynkiem są w stanie zneutralizować wirus wywołujący COVID-19 nawet w 99,9%. Wystarczą zaledwie dwie minuty kontaktu cząsteczek wirusa z pastą Colgate Total i meridol albo 30 sekund kontaktu z płynem do zębów Colgate Plax, aby ilość wirusa w jamie ustnej została znacznie zmniejszona. Podobne działanie zwalczające wirusa SARS-CoV-2 wykazały także płyny Colgate Peroxyl oraz Cogate PerioGard. Warto jednak zaznaczyć, że są to wstępne wyniki laboratoryjne, a badania w tym kierunku cały czas są kontynuowane na Uniwersytecie Północnej Karoliny w Chapel Hill Adams School of Dentistry, Rutgers oraz w Instytucie Alberta Einsteina w Sao Paulo w Brazylii. Bierze w nich udział około 260 osób chorujących na COVID-19. Więcej
Utrata zębów jest problem o charakterze globalnym i etiologii wieloczynnikowej; za najważniejsze przyczyny uważa się zapalenie przyzębia i próchnicę. To również powszechny stan w Chinach związany z częstym występowaniem chorób jamy ustnej. W polskich badaniach epidemiologicznych problem jest jeszcze poważniejszy: niemal 44% Polaków między 65. a 74. rokiem życia jest bezzębnych, a średnia liczba zachowanych zębów w tej grupie wiekowej wynosi… 6,6 zęba na osobę. W porównaniu do przeciętnego 70-letniego Szweda (20,7 zęba/os.) jest to wynik porażający.
Biorąc pod uwagę sugerowany wpływ zakażenia SARS‐CoV‐2 na zaostrzenie chorób jamy ustnej, zwłaszcza o etiologii autoimmunologicznej, przebiegających z upośledzeniem funkcji układu immunologicznego lub długotrwałą farmakoterapią, problem staje się palący. Zastanawiają również nowe doniesienia dziennika New York Times o kolejnych ozdrowieńcach zgłaszających wypadanie zębów. Dostępne dane są oczywiście bardzo ograniczone i niewystarczająco wiarygodne, by potwierdzić związek utraty zębów z tzw. długim ogonem COVID-19, ale na pewno skłaniają do refleksji.
Naukowcy z Tianjin Medical University postanowili rozstrzygnąć kwestię związku między utratą zębów a siłą uścisku dłoni. Siła uścisku dłoni jest stosunkowo dokładnym i łatwym do oszacowania miernikiem siły mięśni; stanowi jednocześnie istotny wskaźnik wydolności fizycznej i stanu odżywienia osób dorosłych. Zmniejszona siła uścisku dłoni wiąże się ze zwiększoną niesprawnością i śmiertelnością. Ponadto siła uścisku dłoni jest silnym predyktorem sarkopenii (czyli utraty masy mięśniowej) i ogólnego osłabienia u osób starszych. Więcej
55 gram jogurtu dziennie – jak dowodzą badania naukowców, zaledwie tyle wystarczy, aby chronić nasze zęby przed paradontozą – groźną chorobą dziąseł, która może prowadzić do uszkodzenia, a nawet wypadania zębów. Dowiedzmy się, dlaczego jogurt ma pozytywny wpływ na zdrowie jamy ustnej i dlaczego podobnego wpływu nie wykazuje samo mleko.
Na korzyści płynące z regularnego spożywania jogurtu wskazują m.in. badania przeprowadzone przez japońskich naukowców na grupie 942 osób – kobiet oraz mężczyzn w wieku 40-79 lat. Wyniki badań doprowadziły do wniosków, że osoby, które spożywały dziennie 55 gram jogurtu bądź innego przetworu mlecznego, takiego jak kefir czy ser, miały mniej zaawansowane choroby dziąseł w porównaniu z osobami, których dieta pozbawiona była produktów mlecznych bogatych w probiotyki. Więcej
Niezdrowy styl życia, stres, choroby serca – to najczęstsze przyczyny problemów z erekcją. Mało kto jednak zalicza do nich również próchnicę i zapalenie dziąseł, a jak dowodzą badania naukowe, mężczyźni z zaniedbaniami w obszarze uzębienia, znacznie częściej doświadczają zaburzeń potencji. Z czego to wynika?
Doniesienia o powiązaniu pomiędzy zdrowiem jamy ustnej a problemami z erekcją pojawiły się już kilka lat temu. Wyniki badań opublikowanych wówczas w magazynie Journal of Periodontical nie pozostawiają złudzeń, że zarówno próchnica, jak i choroby dziąseł mają wpływ na zdolność do osiągania erekcji. Wśród 70 przebadanych mężczyzn aż 4 na 5 miało objawy przewlekłego zapalenia przyzębia i jednocześnie skarżyło się na poważne zaburzenia erekcji. Warto także wiedzieć, że pierwsze problemy z potencją u wielu mężczyzn naturalnie pojawiają się po 30 roku życia, a zatem dbałość o zdrowie jamy ustnej jest wówczas szczególnie istotna, aby nie zwiększać ich skali. Więcej
Rekomendowanym materiałem diagnostycznym dla SARS-CoV-2 jest wymaz z nosogardzieli, jednak wciąż poszukuje się materiałów alternatywnych oraz prostszych metod umożliwiających pacjentom samodzielne pobieranie próbki do badań w warunkach domowych. Metod bezpiecznych, które nie wymagają wizyty w gabinecie lekarskim, szpitalu czy innym wyspecjalizowanym ośrodku wykonującym testy i – tym samym – znacznie ograniczają ryzyko związane z narażeniem na SARS-CoV-2. Dlatego od miesięcy różne zespoły badawcze na całym świecie analizują zasadność i efektywność wykorzystania śliny w charakterze materiału zastępczego. Procedura pobrania próbki śliny nie jest tak niekomfortowa jak pobranie wymazu z części nosowej gardła – naukowcy mają nadzieję, że zachęci to pacjentów do badań.
FDA daje zielone światło, ale…
W maju amerykańska agencja ds. żywności i leków, FDA (Food and Drug Administration), zatwierdziła pierwszy „domowy” test diagnostyczny oparty na próbkach śliny, umożliwiający pobranie materiału przez pacjenta za pomocą specjalnego zestawu do samodzielnego pobierania. Próbkę śliny pacjenci odsyłają w odpowiednio przygotowanym i zapieczętowanym opakowaniu do laboratorium Rutgers Clinical Genomics w celu badania na obecność SARS-CoV-2. Test jest dostępny na receptę, którą pacjent może uzyskać podczas konsultacji telemedycznej. Co istotne, FDA wydała zgodę na stosowanie nowej metody diagnostycznej w przypadkach nagłych („emergency use”) i ograniczyła zezwolenie tylko do testów molekularnych wykonywanych w Rutgers Clinical Genomics Laboratory z użyciem próbek śliny pobranych za pomocą ich autoryzowanego zestawu do samodzielnego pobierania. Więcej
Bakterie probiotyczne niewątpliwie przynoszą wiele korzyści organizmowi człowieka. Naukowców z niemieckich uniwersytetów zainteresowało jednak, czy probiotyki mogą pozostawać w ślinie i integrować się z biofilmem zębów. Okazało się, że nie, ale bakterie probiotyczne działały korzystnie na zdrowie jamy ustnej inaczej – ograniczając wzrost znajdujących się w jamie ustnej paciorkowców próchnicotwórczych, w tym Streptococcus mutans.
Badanie przeprowadzono, ponieważ do tej pory nie została wyjaśniona zdolność probiotyków do integracji z biofilmem zębów. Większość dotychczasowych badań skupiała się na wpływie bakterii probiotycznych na mikrobiotę jelitową. Prace, w których badano wpływ probiotyków na zdrowie i mikrobiom jamy ustnej, również były przeprowadzane. Jedak z uwagi na bardzo dużą dynamikę zmian w składzie gatunkowym mikrobiomu tego obszaru (szczególnie u dzieci), a także z powodu niedoskonałych metod badawczych nie udało się uzyskać jednoznacznego potwierdzenia wpływu bakterii probiotycznych na mikrobiom jamy ustnej. Wyniki badania niemieckich naukowców to zmieniają, a dodatkowo rzucają światło na związki między jakością mikrobiomu jamy ustnej a zdrowiem całego organizmu. Więcej
Czerwona ślina i czarne zęby cechują amatora betelu. Jednak żucie betelu ma konsekwencje nie tylko w postaci wymienionych przebarwień (o dość makabrycznej, pasującej do Halloween kolorystyce). Żucie betelu zwiększa bowiem ryzyko rozwoju raka jamy ustnej oraz stanów przedrakowych.
Potwierdzają to wyniki badania przeprowadzonego przez naukowców z placówek medycznych i uniwersyteckich w Tajwanie. Badacze zadali sobie trud przejrzenia wielu prac, których tematyka obejmowała zagrożenia zdrowotne związane z betelem.
Wyniki tego badania są istotne, ponieważ betel uznawany jest za czwartą – po alkoholu, tytoniu i kawie – najbardziej popularną używką na świecie. Szacuje się, że żuje go co 10 mieszkaniec naszej planety. [Więcej o używkach i jamie ustnej przeczytacie tutaj.]
Betel to używka sporządzana z orzechów areki (gatunek palmy), które zawijane są w liście rośliny zwanej pieprzem betelowym. Dodatkowo zawiera ona mleko wapienne, pokruszone muszle małży, dodatki smakowe i aromatyczne. W niektórych krajach używany jest w połączeniu z tytoniem.
Choć przez całe stulecia twierdzono, że betel ma dobroczynne działanie na zdrowie, ponieważ między innymi odkaża przewód pokarmowy i zabija pasożyty, obecnie wiadomo, że może być źródłem wielu poważnych problemów zdrowotnych jamy ustnej. Warto podkreślić, że betel jest niebezpieczny dla zdrowia jamy ustnej niezależnie od tego, czy w jego składzie znajduje się tytoń, czy nie. Więcej