Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że w jamie ustnej po pandemii większość dentystów u swoich pacjentów zaobserwuje obraz jak po wojnie. Pandemia wciąż jeszcze trwa, a – jak wynika z obserwacji wielu dentystów – w jamie ustnej pacjentów już teraz notuje się negatywne skutki sytuacji związanej z ograniczonym dostępem do opieki stomatologicznej z powodu lockdownów i zamykaniem podmiotów leczniczych.
Nasz proroczy artykuł znajdziecie tutaj, a tymczasem z ankiety, którą przeprowadziło Amerykańskie Towarzystwo Dentystyczne, wynika, że ponad 70% dentystów obserwuje wzrost liczby pacjentów, którzy doświadczają objawów bruksizmu – zgrzytania i zaciskania zębów, które są typowymi objawami wynikającymi z działania stresu. Częstość tych zdarzeń jest zdecydowanie wyższa niż miało to miejsce jesienią zeszłego roku.
W badaniu wykazano również, że dentyści zauważyli także wzrost częstości występowania innych chorób związanych ze stresem, powiązanych mocno z bruksizmem i zgrzytaniem zębami. Notuje się częściej takie nieprawidłowości, jak: zaburzenia stawu skroniowo-żuchwowego, pęknięte szkliwo, uszkodzone zęby, bóle głowy i szczęki.
Paradoksalnie, choć dostęp do usług stomatologicznych bywa nadal utrudniony, to dentyści obserwują w ostatnim czasie nasilone zainteresowanie leczeniem zębów. Może to wynikać z większej ilości czasu na obserwację siebie i bliskich lub z faktu, że ludzie dochodzą do wniosku, iż na wszelki wypadek lepiej zawczasu wyleczyć uzębienie i zapewnić sobie długoterminowy spokój, nie martwiąc się niebezpieczeństwem wystąpienia bólu zęba – który, jak powszechnie wiadomo, pojawia się zawsze w najmniej odpowiednim momencie. Niestety pandemia przyniosła także liczne utraty zębów, których pacjenci w obawie przed zakażeniem nie wyleczyli.
Źródło: https://www.ada.org/en