Wysoka gorączka to jeden z głównych objawów zakażenia koronawirusem. Ale też ten sam symptom może pojawić się w przypadku infekcji wywołanych bakteriami próchnicotwórczymi czy powodującymi zapalenia przyzębia lub innych tkanek miękkich. Co zatem zrobić, aby podczas pandemii wywołanej przez wirus SARS-CoV-2 z powodu gorączki od zęba nie zostać – na wyrost – zakwalifikowanym do obowiązkowej kwarantanny z powodu podejrzenia choroby COVID-19?
Przede wszystkim należy nie dopuścić do pojawienia się chorób jamy ustnej – z próchnicą na czele – bo wtedy nie pojawi się problem gorączki od zęba. Trzeba więc systematycznie dbać o zdrowie jamy ustnej, stosując profilaktykę domową i regularnie odwiedzając stomatologa. Wprawdzie z odbyciem wizyty planowanej w czasie epidemii może być problem – z powodu ograniczeń w działaniu wielu praktyk dentystycznych – niemniej, znalezienie czynnego gabinetu jest możliwe. Natomiast zasadę, aby co pół roku odwiedzać dentystę, warto wprowadzić na stałe do grafiku zajęć prozdrowotnych.
Jeśli już pojawią się objawy, które świadczą o tym, że z zębem (szczególnie, jeśli jest zajęty przez próchnicę albo przeleczony endodontycznie), dzieje się coś złego, należy niezwłocznie skontaktować się z dentystą. Zawsze powodem do niepokoju powinny być: ból, obrzęk, pulsowanie w zębie lub w tkankach znajdujących się w bezpośrednim otoczeniu chorego zęba.
Nie należy czekać, aż obrzęk czy ból miną samoistnie lub liczyć na to, że problem zniknie dzięki przyjmowaniu leków przeciwbólowych, ponieważ grozi to bakteriemią, czyli przedostaniem się bakterii do krwi i ich obecnością w tej tkance.
Jedną z konsekwencji bakteriemii jest gorączka, która może być wysoka.
Ponieważ bakteriemii, która utrzymuje się w organizmie, mogą towarzyszyć także objawy ogólne, które do złudzenia przypominają symptomy grypy lub COVID-19 (bóle mięśni, stawów, rozbicie i ogólne złe samopoczucie), prawdopodobieństwo, że osoba z gorączką od zęba zostanie zakwalifikowana jako podejrzana o zakażenie koronawirusem i skierowana na przymusową kwarantannę, jest bardzo wysokie.
Na moment publikacji tego tekstu lekarze nie dysponują na razie testem, który błyskawicznie wykrywa obecność wirusa SARS-CoV-2, dlatego osoby z podejrzeniem zakażenia (są to także osoby z gorączką niewiadomego pochodzenia) będą – bardzo słusznie – automatycznie kierowane na kwarantannę. I dopiero wynik testu na koronawirusa przyniesie odpowiedź na pytanie, czy gorączka u nich jest objawem COVID-19, czy może symptomem innej przypadłości (tutaj – bakteriemii spowodowanej zaniedbaniem leczenia stomatologicznego lub powikłaniem po zabiegu dentystycznym).
Uwaga: choć zagrożenie dla zdrowia i życia ze strony koronawirusa SARS-CoV-2 jest duże, to bakteriemii nigdy nie należy lekceważyć, gdyż stan, w którym bakterie znajdują się we krwi, zawsze jest niebezpieczny i może doprowadzić nawet do sepsy (posocznicy), w wyniku której – podobnie, jak przy zakażeniu koronawirusem – zagrożenie dla życia jest bardzo wysokie.