Hipnoza zamiast znieczulenia? Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się to abstrakcyjnym pomysłem, hipnoza dentystyczna zdobywa coraz to więcej zwolenników w różnych krajach, takich jak USA, Niemcy, Francja czy Wielka Brytania. Zobaczmy co przekonuje pacjentów do zapłacenia nawet 10-krotnie wyższej ceny za leczenie zębów w hipnozie.
Hipnoza dentystyczna staje się coraz częściej wybieraną alternatywą dla tradycyjnych środków znieczulających. Dlaczego? Po pierwsze, nie wymaga ona nieprzyjemnego wkłuwania igły w dziąsło w celu zaaplikowania znieczulenia oraz nie powoduje dyskomfortu związanego z odrętwieniem tkanek, do którego dochodzi w pierwszej chwili po aplikacji środka. Po drugie – efekty hipnozy zbliżone są do efektów działania środków znieczulających. Mowa tutaj o zredukowaniu bólu odczuwanego podczas zabiegu oraz o ogólnym wyciszeniu pacjenta. Stomatolodzy podkreślają, że pacjent wprowadzony w stan hipnozy cały czas utrzymuje świadomość, przez co jest w stanie rejestrować cały przebieg zabiegu, ale pozostaje znacznie bardziej spokojny i rozluźniony. Dzięki hipnozie nie dochodzi bowiem do wyrzutu hormonu stresu – adrenaliny.
Brak wyrzutu adrenaliny pociąga za sobą brak reakcji fizjologicznych typowych dla sytuacji stresowych. U zahipnotyzowanych pacjentów nie występuje zatem przyspieszony oddech, szybsza praca serca czy zaciśnięcie mięśni twarzoczaszki. To jednak nie wszystko – hipnoza przyczynia się również do:
Wszystko wskazuje na to, że hipnoza dentystyczna powoli będzie wpisywała się w standardy stomatologii. Obiecująco zapowiada się także jej wykorzystanie w przypadku małych pacjentów, w tym nawet 2-latków.