Ósemki to zęby, które często poddawane są ekstrakcji. Zdarza się jednak, że ta pociąga za sobą znaczne ryzyko uszkodzenia dolnego nerwu zębodołowego lub językowego. Wyjściem w takich sytuacjach może być tzw. koronektomia. Poznajmy, na czym polega ten zabieg.
Koronektomia to procedura kliniczna znana od 20 lat, choć stosowana dosyć rzadko. Polega na usunięciu jedynie korony zatrzymanej ósemki i pozostawieniu jej korzeni. Z czasem korzenie zwykle migrują w kierunku dokoronowym, oddalając się od nerwu zębodołowego. Dopiero wówczas można przeprowadzić drugi zabieg, którego celem będzie usunięcie korzeni. Dzięki takiej procedurze omijamy wysokie ryzyko uszkodzenia nerwu zębodołowego, do którego mogłoby dojść podczas tradycyjnej ekstrakcji. Wskazaniem do przeprowadzenia koronektomii może być też obniżona odporność pacjenta, osteoporoza, cukrzyca albo próchnica korony.
Naukowcy wciąż analizują przypadki pacjentów, u których przeprowadzono koronektomię, aby szczegółowiej poznać jej efekty. Z dotychczasowych analiz wynika, że u 9,4% osób pojawiają się powikłania po zabiegu koronektomii, takie jak ból, trudności z gojeniem rany czy przejściowe uszkodzenie nerwu zębodołowego. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że tego typu powikłania znacznie częściej występują po chirurgicznej ekstrakcji ósemki.
Zbadano także przebieg migracji korzeni po zabiegu koronektomii. Okazało się, że ponad połowa korzeni ulega przemieszczeniu w ciągu 3-6 miesięcy po zabiegu o około 2-3 milimetry. Proces ten trwa jeszcze przez kolejny rok albo nawet 2 lata, ale stopniowo zwalnia. Odkryto też, że migracja korzeni w silniejszym stopniu zachodzi u kobiet, u młodych pacjentów i u osób, których korzenie mają stożkowaty, wydłużony albo kolbowaty kształt.
Nie zawsze istnieje konieczność usuwania pozostawionych korzeni. Zwykle przemawia za tym sytuacja, gdy przedostaną się do nich bakterie. Badacze obliczyli, że odsetek reoperacji spowodowanych zakażeniem korzeni lub ich migracją wyniósł 0,6-6,8%.
Naukowcy wyrażają nadzieje, że pozytywne wyniki badań klinicznych dotyczących koronektomii zachęcą stomatologów do częstszego praktykowania tej formy leczenia.