Kiedy leczenie zachowawcze jest nieefektywne i kosztowne?
Współczesna stomatologia zachowawcza oferuje niezwykle szerokie spektrum możliwości leczenia i ratowania zębów. W porównaniu do tego, co dentysta mógł zdziałać jeszcze dwie dekady temu, obecne leczenie zachowawcze jawi się jako rewelacyjny sposób na nieomal niekończące się odtwarzanie urody zębów. Tak jednak nie jest – bo choć technologia, materiały i sprzęt, którymi dysponuje dentysta, są niepomiernie dużo bardziej nowoczesne niż środki, jakie wykorzystywane były dawniej, każda ingerencja w strukturę zęba pociąga za sobą ubytek naturalnych tkanek i zwiększa koszty leczenia. Ujmując rzecz najprościej: im wypełnienie będzie częściej wymieniane, tym więcej tkanek trzeba będzie usuwać, a tym samym każde kolejne leczenie będzie droższe.
Na wzrost kosztów leczenia zachowawczego i zmniejszenie jego efektywności mają wpływ:
- Zaniedbania higieny jamy ustnej – najdoskonalsze plomby nie zapobiegną rozwojowi próchnicy, jeśli zęby nie będą systematycznie oczyszczane. Warto pamiętać, że wypełnienia nie są wieczne i z czasem ulegają poluzowaniu, wykruszeniu, a miejsce łączenia z tkankami zęba staje się porowate i przez to może stanowić niszę do osadzania się resztek pokarmowych, zamieszkiwaną chętnie przez drobnoustroje próchnicotwórcze. Zaniedbania w higienie jamy ustnej prowadzą do rozwoju paradontozy, obniżania się dziąseł i obnażania bardzo podatnych na atak próchnicy szyjek zębowych. Oznacza to, że w bezpośrednim sąsiedztwie istniejącego wypełnienia, znajdującego się w części korony zęba sąsiadującej z szyjką, może rozwinąć się kolejne ognisko próchnicy, którego leczenie będzie wymagać usunięcia poprzednio założonej plomby, opracowania tkanek zęba i wstawienia nowego wypełnienia: większego i droższego.
- Nieleczone stany zapalne przyzębia – mają tendencje do pogłębiania się, co poskutkuje powstaniem nowych ognisk próchnicy w powiększających się patologicznych kieszonkach dziąsłowych. Jeśli w wyniku obniżenia linii dziąseł trzeba było leczyć zachowawczo próchnicę na bocznych powierzchniach szyjek zębowych, pogłębienie stanu zapalnego może skutkować rozwojem nowych plam próchnicowych i rozchwianiem zębów. Likwidacja nowych plam próchnicowych i związana z tym niekiedy konieczność usunięcia pełnowartościowych lecz za małych wypełnień naraża na koszt, którego można było uniknąć. Z kolei rozchwiane zęby mogą wypadać, co oznacza wyrzucenie na śmietnik inwestycji pod postacią założonego niegdyś wypełnienia.
- Niedostateczne, niedokładne oczyszczenie zęba z próchnicy lub poluzowanie, wykruszenie się plomby – z tych powodów pod wypełnieniem i między tkankami zęba a polimerem rozwija się próchnica wtórna. Z uwagi na to, że proces chorobowy toczy się pod plombą, często do jego ujawnienia dochodzi w momencie, kiedy zmiany próchnicowe są już na tyle zaawansowane, że trzeba dawne wypełnienie usunąć, tkanki zęba opracować na nowo, powiększając przy tym ubytek, a następnie wypełnić powstały otwór większą ilością materiału wypełniającego.
- Bruksizm i inne nawyki oraz wady zgryzu – powodują mechaniczne uszkodzenia zębów oraz wypełnień, ścieranie się plomb i powierzchni zębów, zmuszając same zęby do zmiany ustawienia w szeregu i obluzowując ścisłe połączenie między plombą a resztą zęba. Stąd tylko krok do rozwoju próchnicy wtórnej lub pierwotnej (powstającej w pęknięciach zdrowej tkanki).
- Niedopasowane protezy – uzupełnienia protetyczne mogą uszkadzać zdrowe zęby, powodować pęknięcia szkliwa lub jego ścieranie się oraz poluzowanie założonych niegdyś plomb. Mogą też stymulować powstanie zapaleń tkanek przyzębia, czego daleką konsekwencją jest obniżenie linii dziąseł, powstanie patologicznych kieszonek dziąsłowych i rozwój próchnicy w odsłoniętych szyjkach zębowych. Wypełnianie ubytków nie przeniesie tu oczekiwanego efektu dopóki proteza dentystyczna nie będzie leżała, jak ulał.
- Brak działań o charakterze edukacyjno – profilaktycznym w gabinecie dentystycznym – jeśli stomatolog podczas wizyty nie uwzględni specyficznych, indywidualnych uwarunkowań konkretnego pacjenta, nie wskaże sposobów zapobiegania uszkodzeniom szkliwa, nie poleci okresowego wykonania profesjonalnych zabiegów higienizacyjnych, założenie nawet najdroższej plomby nie zlikwiduje tendencji do powstawania nowych ognisk próchniczych i do rozwoju próchnicy wtórnej.
- Noszenie biżuterii w jamie ustnej – kolczyki na języku czy wewnętrznej stronie policzka, kiedy uderzają o powierzchnię wypełnień, powodują ich uszkodzenie, ukruszenie czy też pęknięcie szkliwa przyległego do wypełnienia. Zaistniała szczelina staje się przestrzenią idealnie nadającą się do zasiedlenia przez bakterie próchnicy. Z czasem w tym miejscu dojdzie do znacznego zniszczenia tkanki zęba, a pacjent stanie przed koniecznością usunięcia starej plomby, powiększenia ubytku podczas opracowywania zęba i wypełnienia otworu dużo większą, a więc i droższą plombą.