invoisse.com deneme bonusu veren siteler deneme bonusu deneme bonusu veren siteler asikovanje.net bahis siteleri sleephabits.net
casino siteleri
agario
deneme bonusu veren siteler
adana web tasarım
hd sex video
Sikis izle Sikis izle
escort pendik ümraniye escort
Mobilbahis
bonus veren siteler
köpek eğitimi
casinoslot bahisnow sultanbet grandpashabet
onlinecasinoss.com
SERDECZNIE Zapraszamy do naszego gabinetu: ul. Witkiewicza 75, 44-102 Gliwice, TEL. +48 500 701 500
0
Dlaczego usługi stomatologiczne zdrożeją o 100%
24 września 2019 --- Drukuj

Stomatologia to nie polityka, ale zapowiedź podniesienia płacy minimalnej do kwoty 4 tys. zł w 2023 r. zapewne zelektryzowała nie tylko każdego pracownika zarabiającego obecną minimalną, lecz także prawie każdego dentystę będącego pracodawcą. Gabinet będzie bowiem musiał zarobić na wypłatę uposażeń, które w ciągu kilku lat wzrosną o kilkadziesiąt procent. Rewolucja w płacach zapowiada się więc srogo, przede wszystkim dla pacjentów.

Wszystko bowiem zdrożeje. Wprawdzie podwyżka cen usług w stomatologi prawdopodobnie będzie stopniowa, ale znawcy tematu spekulują, że już w 2022 r. wyniesie nawet 100% obecnych kwot. W praktyce będzie to oznaczać, że na rok przed wprowadzeniem pensji minimalnej na poziomie 4 tys. zł pacjent u dentysty za podstawowe leczenie może zapłacić dwukrotnie więcej niż obecnie. Przykładowo: za wypełnienie – średnio 400 zł zamiast 200 zł, za leczenie endodontyczne – 1,6 tys. zł zamiast 800 zł, za skaling – 400 zł zamiast 200 zł, itd.

Podwyżki cen dotkną także pacjentów korzystających z usług protetycznych i ortodontycznych. Korona będzie kosztować 2-3 tys. zł zamiast 1,5 tys. zł, za aparat ortodontyczny stały w podstawowej wersji i na jeden łuk pacjent zapłaci prawie 4 tys. zł zamiast ok. 2 tys. zł, a jeśli zdecyduje się na aparat lingwalny, to zamiast ok. 5 tys. zł zapłaci ponad 10 tys. zł. Do tego, oczywiście, trzeba doliczyć dwukrotnie wyższe koszty wizyt kontrolnych i badań diagnostycznych.

Wymuszony wysoką płacą minimalną wzrost cen w sektorze dentystycznym może doprowadzić nawet do tego, że Polska przestanie być znaczącym graczem na rynku turystyki stomatologicznej. Dotychczas bowiem leczenie zębów w rodzimych gabinetach dentystycznych było dla obcokrajowców bardzo opłacalne. W Polsce otrzymywali światowy standard opieki i najnowocześniejsze materiały za ułamek kwoty, jaką zapłaciliby w swoim własnym kraju.

Wzrost cen usług stomatologicznych a płaca minimalna na poziomie 4 tys. zł

Ekonomiści uważają, że scenariusze konsekwencji dla tak dużej podwyżki płacy minimalnej mogą być różne. W Dentysta.eu podejrzewamy, że co najmniej dwa możliwe warianty spowodują, że pacjenci odczują zmiany na własnej kieszeni i na własnej skórze:

  • Ruszy machina żądania podwyżek przez osoby, które dotychczas zarabiały 2-3-krotnie więcej w porównaniu do osób otrzymujących płacę minimalną w dawnej wysokości. W efekcie pracodawca (tutaj: dentysta), chcąc zatrzymać specjalistów, będzie zmuszony podnieść ceny świadczonych usług, aby zarobić na rosnące pensje personelu gabinetu (i związane z tym wyższe składki do ZUS i podatki). Menadżerom placówek finansowanych ze środków publicznych może nie wystarczyć kwot z kontraktu NFZ na pokrycie samych tylko uposażeń pracowników medycznych. [Przy założeniu, oczywiście, że w ślad za wdrożeniem płacy minimalnej na poziomie 4 tys. zł na pozabudżetowym rynku pracy pójdą też podwyżki płacy minimalnej pracowników budżetowych, a pula pieniędzy na kontrakty nie zwiększy się.] Jeśli w sektorze dentystycznym finansowanym ze środków publicznych nie będzie pieniędzy na pensje, pracownicy medyczni odejdą z pracy. Najboleśniej odczują to pacjenci z… pensją minimalną.
  • Wzrost cen usług wymusi wzrost cen produkcji i surowców, a to z czasem doprowadzi do zmniejszenia siły nabywczej pieniądza i do inflacji. W efekcie daną usługę będzie można nabyć za dużo większą kwotę niż dotychczas. Podwyżki dotkną każdy sektor usług – nie tylko rynek stomatologiczny. Wzrośnie dwukrotnie cena chleba, masła i innych produktów spożywczych; opłaty będą wyższe (prąd, gaz, woda, wywóz śmieci i nieczystości, podatki) – i machina inflacyjna może toczyć się gładko. Z 4 tys. zł pensji minimalnej niewiele zostanie na życie – w tym na wybór żywności droższej ale zdrowszej i na profilaktykę chorób jamy ustnej. Na leczenie zębów według nowego cennika tym bardziej będzie brakować…
  • Koło zamachowe inflacji napędzi dodatkowo wzrost obowiązkowych opłat ZUS liczonych od dochodu, uniemożliwi to rozwój gabinetów, które mogą nie otrzymać kredytowania.

Lepiej jednak wtedy nie zgrzytać zębami ze złości (lub żałości) – bo uszkodzenia szkliwa, ułamania zębów czy dysfunkcje stawów skroniowo-żuchwowych, spowodowane nadmiernym zaciskaniem szczęk wskutek kosztów generowanych przez rynek w realiach niezwykle szybko i silnie podniesionej płacy minimalnej, będą wymagać naprawy. I to naprawy kosztownej, gdyż ceny usług stomatologicznych będą bowiem już dostosow(yw)ane do nowej rzeczywistości ekonomicznej. Zakładając zaś, że w ślad za podniesieniem płacy minimalnej nie pójdą żadne poszerzenia koszyka stomatologicznych świadczeń gwarantowanych przez NFZ, wymienione wyżej (a wynikłe z frustracji) uszkodzenia aparatu stomatognatycznego i tak trzeba będzie leczyć w prywatnych gabinetach dentystycznych. Oczywiście według nowego cennika usług stomatologicznych – ustalonego, być może, jeszcze przed wprowadzeniem płacy minimalnej na poziomie 4 tys. zł.

W rezultacie, za kilka lat, znajdziemy się w rzeczywistości podobnej do obecnej, tylko z dwukrotnie wyższymi kosztami życia i – być może – bez zasilającego budżet (podatki!) strumienia pieniędzy pozostawianych w Polsce przez turystów stomatologicznych i medycznych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER
Chcesz być na bieżąco i wiedzieć o najnowszysch zdarzeniach przed innymi? Zapisz się do naszego newslettera!

Menu

Zwiń menu >>