Witam.
Mam pytanie, gdyż od jakiegoś czasu nurtuje mnie pewien problem.
Moja doktor stomatolog ma asystentkę od wielu lat, jednak od pewnego czasu zostawia ją samą w gabinecie w celu przeprowadzania przeglądów dentystycznych i asystentka kwalifikuje pacjentów do ewentualnych późniejszych zabiegów.
Kilka razy bywało tak, że asystentka się myliła, nie rozpoznając ubytku lub czyszczenie zębów okazywało się również niepotrzebne, bo miało miejsce 6 miesięcy wcześniej i lekarz anulowała jej decyzje, kiedy akurat przypadkowo była w gabinecie, a ja przyszłam na zabieg zlecony przez asystentkę.
Lekarka nie ma podpisanej umowy z kasa chorych ze względu na wysoką jakość usług.
Wspominam o tym fakcie, gdyż płacę za leczenie, uczęszczam do tego gabinetu od wielu lat i zawsze było ok. Asystentka zostaje sama w gabinecie, posługuje się sprzętem i kwalifikuje do zabiegów mniej więcej od dwóch lat, odkąd "na papierze " stała się asystentką dentystyczną i nabyła takie uprawnienia.
Jednak w moim odczuciu, podczas przeglądów powinien być obecny lekarz (nawet, jeśli miałyby być przegląd wykonywany przez asystentkę), ponieważ idę na wizytę do lekarza, a nie do pielęgniarki i jak już kiedyś było zupełnie przez przypadek (ułamało mi się wypełnienie i miałam dodatkową wizytę) miesiąc po przeglądzie asystentki lekarka zauważyła ubytek.
Przecież niemożliwe, że miesiąc wcześniej nie było.
Niestety, za pół roku historia się powtórzyła, przegląd był w rękach asystentki, bez obecności lekarki, bo tak są ustalane przeglądy, jeden po drugim na końcu , a pani doktor już idzie ze swojego prywatnego gabinetu do domu, a resztę "roboty" wykonuje asystentka.
Będę wdzięczna za odpowiedź lekarza, czy mam rację i co powinnam zrobić, nie wiem, czy inni pacjenci czują się dobrze w tej sytuacji, czy tylko przeszkadza i irytuje to mnie.
Przykro mi, że pani doktor, do której chodzę od wielu lat, tak traktuje stałych pacjentów.
Pozdrawiam serdecznie.
Mam pytanie, gdyż od jakiegoś czasu nurtuje mnie pewien problem.
Moja doktor stomatolog ma asystentkę od wielu lat, jednak od pewnego czasu zostawia ją samą w gabinecie w celu przeprowadzania przeglądów dentystycznych i asystentka kwalifikuje pacjentów do ewentualnych późniejszych zabiegów.
Kilka razy bywało tak, że asystentka się myliła, nie rozpoznając ubytku lub czyszczenie zębów okazywało się również niepotrzebne, bo miało miejsce 6 miesięcy wcześniej i lekarz anulowała jej decyzje, kiedy akurat przypadkowo była w gabinecie, a ja przyszłam na zabieg zlecony przez asystentkę.
Lekarka nie ma podpisanej umowy z kasa chorych ze względu na wysoką jakość usług.
Wspominam o tym fakcie, gdyż płacę za leczenie, uczęszczam do tego gabinetu od wielu lat i zawsze było ok. Asystentka zostaje sama w gabinecie, posługuje się sprzętem i kwalifikuje do zabiegów mniej więcej od dwóch lat, odkąd "na papierze " stała się asystentką dentystyczną i nabyła takie uprawnienia.
Jednak w moim odczuciu, podczas przeglądów powinien być obecny lekarz (nawet, jeśli miałyby być przegląd wykonywany przez asystentkę), ponieważ idę na wizytę do lekarza, a nie do pielęgniarki i jak już kiedyś było zupełnie przez przypadek (ułamało mi się wypełnienie i miałam dodatkową wizytę) miesiąc po przeglądzie asystentki lekarka zauważyła ubytek.
Przecież niemożliwe, że miesiąc wcześniej nie było.
Niestety, za pół roku historia się powtórzyła, przegląd był w rękach asystentki, bez obecności lekarki, bo tak są ustalane przeglądy, jeden po drugim na końcu , a pani doktor już idzie ze swojego prywatnego gabinetu do domu, a resztę "roboty" wykonuje asystentka.
Będę wdzięczna za odpowiedź lekarza, czy mam rację i co powinnam zrobić, nie wiem, czy inni pacjenci czują się dobrze w tej sytuacji, czy tylko przeszkadza i irytuje to mnie.
Przykro mi, że pani doktor, do której chodzę od wielu lat, tak traktuje stałych pacjentów.
Pozdrawiam serdecznie.
Komentarz