Witam,
wczoraj o godzinie 13-14 miałem resekcje korzenia ósemki lewej górnej (usunięcie za pomocą dźwigni). Założono mi szwy i poinstruowano jak obchodzić się z raną. Jednak około godziny 19 znalazłem w jamie ustnej skrzep odpowiadający wielkości zębodołu.
Pytanie: jak bardzo prawdopodobne jest, że nie mam teraz skrzepu? Nie mogę go zauważyć, ale z drugiej strony rana jest zaszyta, więc możę to był jakiś nawis? Bardzo się obawiam suchego zębodołu, a do mojego chirurga mogę zajść dopiero w piątek, więc na pewno do tego czasu infekcja się rozwinie. Dla pewności nic nie jem, żeby nie wprowadzić żadnego zakażenia przedwcześnie. Czy jest jakieś rozwiązanie tego problemu, czy może skrzep się utworzyć nowy, jeżeli jakimś cudem opuścił zębodół w jakieś 6h po zabiegu?
Proszę o radę, bo człowiek nie może psychicznie wytrzymać, kiedy, i czy w ogóle, nadejdzie ból.
wczoraj o godzinie 13-14 miałem resekcje korzenia ósemki lewej górnej (usunięcie za pomocą dźwigni). Założono mi szwy i poinstruowano jak obchodzić się z raną. Jednak około godziny 19 znalazłem w jamie ustnej skrzep odpowiadający wielkości zębodołu.
Pytanie: jak bardzo prawdopodobne jest, że nie mam teraz skrzepu? Nie mogę go zauważyć, ale z drugiej strony rana jest zaszyta, więc możę to był jakiś nawis? Bardzo się obawiam suchego zębodołu, a do mojego chirurga mogę zajść dopiero w piątek, więc na pewno do tego czasu infekcja się rozwinie. Dla pewności nic nie jem, żeby nie wprowadzić żadnego zakażenia przedwcześnie. Czy jest jakieś rozwiązanie tego problemu, czy może skrzep się utworzyć nowy, jeżeli jakimś cudem opuścił zębodół w jakieś 6h po zabiegu?
Proszę o radę, bo człowiek nie może psychicznie wytrzymać, kiedy, i czy w ogóle, nadejdzie ból.