Mam dosyć typowy problem, dwa tygodnie temu bolał mnie ząb. Nie był to jakiś strasznie przejmujący ból, aczkolwiek był. Udałam się do dentysty, dentystka stwierdziła głęboką próchnicę. Okej. Powierciła, pogadała, założyła trutkę, nastraszyła mnie że to nie znaczy że boleć przestanie. Kiedy wychodziłam oschłym tonem stwierdziła : "Kanałowe, za dwa tygodnie. Tylko pieniądze zabierze, bo to płatne jest. Jakieś 350zł."
Mój problem pewnie powszechny. Ząb nie boli, a na kanałowe mnie zwyczajnie nie stać. Pracuję za najniższą krajową, uzbieranie na takie cuda jest nierealne. Wyrwać też nie dam, bo to górna czwórka.
Jak już mówiłam, ząb nie boli. Czy jest jakieś inne wyjście? Czy mogę poprosić ją o wypełnienie czymś tego zęba na NFZ?
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź, przejmuję się sytuacją.
Wizytę mam w poniedziałek.
Mój problem pewnie powszechny. Ząb nie boli, a na kanałowe mnie zwyczajnie nie stać. Pracuję za najniższą krajową, uzbieranie na takie cuda jest nierealne. Wyrwać też nie dam, bo to górna czwórka.
Jak już mówiłam, ząb nie boli. Czy jest jakieś inne wyjście? Czy mogę poprosić ją o wypełnienie czymś tego zęba na NFZ?
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź, przejmuję się sytuacją.
Wizytę mam w poniedziałek.
Komentarz