Witam,
wczoraj miałam zakładany na ząb opatrunek z tlenku cynku. Mam w związku z tym kilka pytań:
1) Jak wygląda kwestia jedzenia i szczotkowania? Gdzieś widziałam już podobne pytanie (co do szczotkowania) i odpowiedź brzmiała, że można to robić normalnie. Mam jednak małe wątpliwości. Opatrunek miałam zakładany około 16-ej, po tym położyłam się (ząbek dokuczał mi w noc uprzednią, tak więc nie spałam). Obudziłam się około północy, nie czułam bólu (nie licząc lekkiego kłucia dziąsła przy dotyku, ale to akurat zrzucam na znieczulenie) ani niczego innego. Zjadłam coś i wówczas poczułam intensywny posmak goździków (z tego, co wiem, jakiś preparat z goździkami jest dokładany do opatrunku), tak więc zapewne opatrunek nieco się rozkruszył. Kiedy dotknęłam go paznokciem miałam wrażenie, że jest bardzo miękki, a kiedy nim po nim przesunęłam, wydobyłam odrobinę białej substancji. Opatrunek wypełniający ząb raczej nie powinien być bardziej miękki, niż paznokieć... A może tylko zewnętrzna warstwa, że tak powiem naddatek, pozostaje niestabilna, a o resztę nie muszę się martwić? Po jedzeniu wyszczotkowałam zęby, przy tym konkretnym robiąc to nieco delikatniej. Posmak goździków utrzymuje się do teraz, chociaż mniej intensywny. Muszę dodać do tego ból podczas gryzienia - w przypadku kanapki nie czułam nic do czasu, aż skórka trafiła na miejsce, w którym jest założony opatrunek. Taki ból może się zdarzyć, czy to dowód na nieodwracalne zapalenie miazgi?
2) Przyczyną mojego wybrania się do dentysty był silny ból, utrzymujący się kilkanaście godzin. Ból nasilał się zarówno pod wpływem zimnej wody, jak i ciepłej herbaty, stając się nie do wytrzymania. Kilka godzin po leczeniu zrobiłam "test" z zimną wodą, przez ułamek sekundy było w porządku, po chwili jednak pojawił się ból, jednak mniej przejmujący niż wcześniej. "Test" powtórzony dziś rano potwierdza obserwację. Czy to oznacza, że nie do końca jest tak, jak być powinno?
3) Pół roku temu miałam przegląd jamy ustnej, pani doktor nie zauważyła nic palącego do leczenia w ciągu najbliższych miesięcy. Wczoraj miałam leczony ogromny ubytek, ząb jest potencjalnym kandydatem do leczenia kanałowego (stąd, oczywiście, tlenek cynku). Czy możliwe, by taki stan rozwinął się w ciągu tego okresu, czy też przegląd nie był dokładny?
4) O ile to oczywiście możliwe do oceny, chciałabym się dowiedzieć, na ile realna jest szansa na uniknięcie leczenia kanałowego? Mam 19 lat i komplet zębów, nie chciałabym ich tracić, a kanałowe to tak naprawdę trzymanie pod respiratorem przy śmierci mózgowej, rozwiązanie bez przyszłości, na krótką metę... Może ząb ten nie ma większego znaczenia jeśli idzie o estetykę (ząb 17 wg Viohla), ale jeśli idzie o przeżuwanie pokarmu, to spore...
5) Plus kwestia następująca - opatrunek założony jest stosunkowo głęboko, podczas jedzenia gromadzą się nad nim resztki. Odruch wyczyszczenia językiem znów wiąże się dla mnie z dyskomfortem psychicznym - boję się najzwyczajniej w świecie to wydłubać. Tu nasuwa mi się jeszcze jedna kwestia - czy to musi tak głęboko być założone? A może już coś się wykruszyło? Językiem wyczuwam wyraźną dziurę, na pewno nie czuję się tak, jak po zwykłym wypełnieniu - wtedy z reguły odczuwam aż za dużo materiału w zębie, a teraz taka jakby luka...
Dziękuję bardzo za odpowiedzi i pozdrawiam.
wczoraj miałam zakładany na ząb opatrunek z tlenku cynku. Mam w związku z tym kilka pytań:
1) Jak wygląda kwestia jedzenia i szczotkowania? Gdzieś widziałam już podobne pytanie (co do szczotkowania) i odpowiedź brzmiała, że można to robić normalnie. Mam jednak małe wątpliwości. Opatrunek miałam zakładany około 16-ej, po tym położyłam się (ząbek dokuczał mi w noc uprzednią, tak więc nie spałam). Obudziłam się około północy, nie czułam bólu (nie licząc lekkiego kłucia dziąsła przy dotyku, ale to akurat zrzucam na znieczulenie) ani niczego innego. Zjadłam coś i wówczas poczułam intensywny posmak goździków (z tego, co wiem, jakiś preparat z goździkami jest dokładany do opatrunku), tak więc zapewne opatrunek nieco się rozkruszył. Kiedy dotknęłam go paznokciem miałam wrażenie, że jest bardzo miękki, a kiedy nim po nim przesunęłam, wydobyłam odrobinę białej substancji. Opatrunek wypełniający ząb raczej nie powinien być bardziej miękki, niż paznokieć... A może tylko zewnętrzna warstwa, że tak powiem naddatek, pozostaje niestabilna, a o resztę nie muszę się martwić? Po jedzeniu wyszczotkowałam zęby, przy tym konkretnym robiąc to nieco delikatniej. Posmak goździków utrzymuje się do teraz, chociaż mniej intensywny. Muszę dodać do tego ból podczas gryzienia - w przypadku kanapki nie czułam nic do czasu, aż skórka trafiła na miejsce, w którym jest założony opatrunek. Taki ból może się zdarzyć, czy to dowód na nieodwracalne zapalenie miazgi?
2) Przyczyną mojego wybrania się do dentysty był silny ból, utrzymujący się kilkanaście godzin. Ból nasilał się zarówno pod wpływem zimnej wody, jak i ciepłej herbaty, stając się nie do wytrzymania. Kilka godzin po leczeniu zrobiłam "test" z zimną wodą, przez ułamek sekundy było w porządku, po chwili jednak pojawił się ból, jednak mniej przejmujący niż wcześniej. "Test" powtórzony dziś rano potwierdza obserwację. Czy to oznacza, że nie do końca jest tak, jak być powinno?
3) Pół roku temu miałam przegląd jamy ustnej, pani doktor nie zauważyła nic palącego do leczenia w ciągu najbliższych miesięcy. Wczoraj miałam leczony ogromny ubytek, ząb jest potencjalnym kandydatem do leczenia kanałowego (stąd, oczywiście, tlenek cynku). Czy możliwe, by taki stan rozwinął się w ciągu tego okresu, czy też przegląd nie był dokładny?
4) O ile to oczywiście możliwe do oceny, chciałabym się dowiedzieć, na ile realna jest szansa na uniknięcie leczenia kanałowego? Mam 19 lat i komplet zębów, nie chciałabym ich tracić, a kanałowe to tak naprawdę trzymanie pod respiratorem przy śmierci mózgowej, rozwiązanie bez przyszłości, na krótką metę... Może ząb ten nie ma większego znaczenia jeśli idzie o estetykę (ząb 17 wg Viohla), ale jeśli idzie o przeżuwanie pokarmu, to spore...
5) Plus kwestia następująca - opatrunek założony jest stosunkowo głęboko, podczas jedzenia gromadzą się nad nim resztki. Odruch wyczyszczenia językiem znów wiąże się dla mnie z dyskomfortem psychicznym - boję się najzwyczajniej w świecie to wydłubać. Tu nasuwa mi się jeszcze jedna kwestia - czy to musi tak głęboko być założone? A może już coś się wykruszyło? Językiem wyczuwam wyraźną dziurę, na pewno nie czuję się tak, jak po zwykłym wypełnieniu - wtedy z reguły odczuwam aż za dużo materiału w zębie, a teraz taka jakby luka...
Dziękuję bardzo za odpowiedzi i pozdrawiam.