Witam,
Problem polega na tym, że górna stała szóstka wypadła mi w wieku 9 lat. Kilkanaście lat upłynęło i każdy inny ząb się trzyma. W miarę potrzeb zaleczałem poszczególne zęby i z mojej perspektywy ich rozwój odbywał się prawidłowo, natomiast zawsze przekładałem leczenie pozostałości tej górnej szóstki do czasu wyleczenia innych prostszych stomatologicznie przypadków. Ta górna szóstka wymagała będzie chirurgicznego usunięcia pozostałości zęba i wstawienia implanta, mostu albo czegoś podobnego.
Tak jak już wspomniałem ząb straciłem bardzo młodo. Nie znam się na tym, ale mogę śmiało stwierdzić, że chyba ten ząb był w jakiś sposób zainfekowany albo chory, bo tak szybko spróchniał, mam wrażenie że się zmniejszył, długi czas się ruszał i pewnej nocy wypadł(miałem wtedy ok. 9 lat).
Wspomnę tylko, że nic z brakiem zęba nie robiłem, nie usuwałem jego szczątek(które czasem wypadały, ale pewne z nich wciąż tkwią w dziąśle). Wielokrotnie dziąsło wokół miejsca gdzie znajdował się ten ząb podchodziło ropą albo napuchło z innego powodu.
Chyba stale z tego miejsca po szóstce sączy się krew, której posmak czuje w ustach. Tak już kilkanaście lat.
Moje pytania brzmią następująco:
Co mogło spowodować, że ten ząb był(mam wrażenie) od początku chory i wypadł w tak młodym wieku?(podczas gdy inne zęby są okej)
Jaki wpływ ma takie ignorowanie uzębienia dla reszty narządów, w tym mózgu? Czy może znacznie ograniczyć funkcje poznawcze mózgu lub w jakiś inny sposób przełożyć się na jego funkcjonowanie?(pytam, bo borykam się z pewnego rodzaju problemami psychiczno, emocjonalnymi i jako jedno z ich źródeł biorę pod uwagę zakażenie spowodowane infekcją, która wzięła się z fatalną sytuacją jamy ustnej)
Problem polega na tym, że górna stała szóstka wypadła mi w wieku 9 lat. Kilkanaście lat upłynęło i każdy inny ząb się trzyma. W miarę potrzeb zaleczałem poszczególne zęby i z mojej perspektywy ich rozwój odbywał się prawidłowo, natomiast zawsze przekładałem leczenie pozostałości tej górnej szóstki do czasu wyleczenia innych prostszych stomatologicznie przypadków. Ta górna szóstka wymagała będzie chirurgicznego usunięcia pozostałości zęba i wstawienia implanta, mostu albo czegoś podobnego.
Tak jak już wspomniałem ząb straciłem bardzo młodo. Nie znam się na tym, ale mogę śmiało stwierdzić, że chyba ten ząb był w jakiś sposób zainfekowany albo chory, bo tak szybko spróchniał, mam wrażenie że się zmniejszył, długi czas się ruszał i pewnej nocy wypadł(miałem wtedy ok. 9 lat).
Wspomnę tylko, że nic z brakiem zęba nie robiłem, nie usuwałem jego szczątek(które czasem wypadały, ale pewne z nich wciąż tkwią w dziąśle). Wielokrotnie dziąsło wokół miejsca gdzie znajdował się ten ząb podchodziło ropą albo napuchło z innego powodu.
Chyba stale z tego miejsca po szóstce sączy się krew, której posmak czuje w ustach. Tak już kilkanaście lat.
Moje pytania brzmią następująco:
Co mogło spowodować, że ten ząb był(mam wrażenie) od początku chory i wypadł w tak młodym wieku?(podczas gdy inne zęby są okej)
Jaki wpływ ma takie ignorowanie uzębienia dla reszty narządów, w tym mózgu? Czy może znacznie ograniczyć funkcje poznawcze mózgu lub w jakiś inny sposób przełożyć się na jego funkcjonowanie?(pytam, bo borykam się z pewnego rodzaju problemami psychiczno, emocjonalnymi i jako jedno z ich źródeł biorę pod uwagę zakażenie spowodowane infekcją, która wzięła się z fatalną sytuacją jamy ustnej)
Komentarz