Witam,
Rok temu byłam zmuszona leczyć kanałowo dolną siódemkę. Ząb bez żadnych "anomalii medycznych". Trzy kanały, bez zakrzywień itp. Byłam 5 razy u stomatologa żeby zatruć zęba. Za kazdym razem doktor zapewniaa, że nie będzie bolało. Niestey bolało strasznie. Po wielu trudach i mękach zakończyłam leczenie. doktor załatała dziurę, przyklepała i więcej do niej nie poszłam. Jakiś czas temu zgłosiłam mojej obecnej stomatolog, że pobolewa mnie lewy dół. Nic tam nie zobaczyła, nie reagowąłam na opukanie ani nacisk. Przez ostatnie parę dni czułam ćmienie, nie boła w nocy, jedynie w dzień. Podczas dzisiejszej wizyty lekarka otworzyła zęba, sprawdziła kanały i co się okazało...Mam żywą miazgę w zębie. Czy mogę to uznać za błąd podczas pierwszego leczenia kanałowego? Czy będzi ekonieczne ponowne przeleczenie kanałowe? Z góry dzięki za pomoc
Rok temu byłam zmuszona leczyć kanałowo dolną siódemkę. Ząb bez żadnych "anomalii medycznych". Trzy kanały, bez zakrzywień itp. Byłam 5 razy u stomatologa żeby zatruć zęba. Za kazdym razem doktor zapewniaa, że nie będzie bolało. Niestey bolało strasznie. Po wielu trudach i mękach zakończyłam leczenie. doktor załatała dziurę, przyklepała i więcej do niej nie poszłam. Jakiś czas temu zgłosiłam mojej obecnej stomatolog, że pobolewa mnie lewy dół. Nic tam nie zobaczyła, nie reagowąłam na opukanie ani nacisk. Przez ostatnie parę dni czułam ćmienie, nie boła w nocy, jedynie w dzień. Podczas dzisiejszej wizyty lekarka otworzyła zęba, sprawdziła kanały i co się okazało...Mam żywą miazgę w zębie. Czy mogę to uznać za błąd podczas pierwszego leczenia kanałowego? Czy będzi ekonieczne ponowne przeleczenie kanałowe? Z góry dzięki za pomoc
Komentarz