Dzień dobry,
w lutym rozpoczęłam leczenie dentystyczne. Ze względu na kiepski stan uzębienia zdecydowałam się na założenie koron porcelanowych na wszystkie górne zęby, w tym most składający się łącznie z 5 zębów. Od samego początku informowałam, że zależy mi na zrobieniu wszystkiego przed majem, dlatego prosiłam o częste i dłuższe wizyty. Z racji tego, że korony miały być założone na wszystkich zębach mogłam wybrać dowolny kolor. Przy pierwszym wyborze dentystka stwierdziła, że nie ma jaśniejszych od odcienia B1. Od razu mówiłam, że wyobrażałam sobie jaśniejszy kolor. Nie miałam jednak wyboru, więc Pani doktor zrobiła most, przy czym zaznaczyła, że do momentu akceptacji i zacementowania na stałę nic nie płacę. Później dowiedziałam się na własną rękę, że są jeszcze kolory rozjaśniane. Na kolejnej wizycie poprosiłam więc dentystkę, aby się upewniła, czy aby na pewno nie ma jaśniejszych. Przy kolejnej cotygodniowej wizycie Pani doktor powiedziała, że jednak są kolory jaśniejsze. Obiecała, że za dwa tygodnie protetyk pożyczy jej wzornik i będę mogła wybrać. Na tej samej wizycie Pani doktor zaczęła pobierać odciska na dwie kolejne korony z drugiej strony. Zapytałam jej, czy jest sens robić teraz te korony, skoro być może spodoba mi się kolor jaśniejszy, który obiecała mi pokazać. Wówczas stwierdziła, że te jaśniejsze kolory można zrobić tylko na zębach z przodu, a te boczne na podbudowie metalowej nie mogą być jaśniejsze. Wydało mi się to dziwne, więc dowiadywałam się, czy faktycznie jest to prawda. Okazało się, że nie, o czym powiedziałam lekarzowi przy kolejnej wizycie. Dzisiaj Pani doktor bardzo mnie zaskoczyła, bo oznajmiła mi, że nie zrobi mi przednich zębów. Jako powód podała, że mogę nie być zadowolona i żebym sobie zrobiła jaśniejszy przód gdzieś w innym miejscu. Ja odpowiedziałam m.in., że przecież nie zrobię tylko 5 zębów z przodu w innym kolorze, bo jak to będzie wyglądało. A ona, że nie będzie dużej różnicy. Prosiłam ją, żeby dokończyła mi przód w tym samym kolorze (B1), a ona znów odpowiedziała, że nie, bo mogę nie być zadowolona. Powiedziałam, że przecież mamy już 4 wizyty do przodu ustalone i gdzie ja teraz znajdę dentystę, że są terminy, a ja od początku podkreślałam, że ze względów osobistych bardzo zależy mi na ukończeniu leczenia przed majem. Pani doktor odpowiedziała, że to nie jest sprawa życia i śmierci więc kiedyś sobie zrobię. Wiem, że nie jest, ale dla mnie to sprawa bardzo ważna. Od wielu lat miałam ogromne kompleksy związane z zębami, ponadto jest to dla mnie duży wydatek, dlatego liczyłam na profesjonalne podejście. Czuję się oszukana. Pani doktor po prostu mnie okłamała w związku z kolorem. Pomijając jednak kolor, umawiałam się z nią, że zrobi mi korony na całą górę, rozjaśni i wyleczy plombami dół, czego się podjęła. Zależało mi, żeby zrobić ,,całą szczękę" w jednym miejscu, bo oczywiste jest, że praca różnych protetyków może się różnić i wszystko po prostu nie będzie estetyczne, prawda? Co mam zrobić? Koszt związany z takim leczeniem to ponad 10 tys. zł, co jest dla mnie ogromną kwotą i wydaje mi się, że mam prawo liczyć na zdrowy i ładny uśmiech. A teraz obawiam się, że kształt przednich zębów będzie się różnił. Poza tym, nie zdążę już zrobić tego w zakładanym terminie lub będę musiała szukać gabinetów, które mają jeszcze wolne terminy, podejrzewam, że będą to te oferujące najdroższe usługi. Zęby te nie są założone na stałę. Płaciłam na bierząco za leczenie kanałowe, natomiast za most porcelanowy zapłaciłam tylko zaliczkę 1000 zł, zanim dowiedziałam się, że Pani doktor wprowadziła mnie w błąd. Wspomnę jeszcze, że w trakcie leczenia kanałowego doszło do przepchnięcia podchlorynu sodu do tkanek i byłam przez tydzień spuchnięta, obolała, z ogromnym krwiakiem pod okiem. Dentystka zapewniała jednak, że jest to powikłanie. Ja nie jestem osobą konfliktową, więc uznałam, że każdemu może się zdarzyć błąd i nie będę robić z tego powodu problemów. Bardzo proszę o pomoc. Co mam zrobić? Czy muszę akceptować te zęby, których nie chcę? Jutro mam iść na założenie tych dwóch koron, bo przy przymiarce zauważyła, że są za krótkie, przez co zęby z jednej strony jakby ,,idą w górę". Dentystka odpowiedziała mi na to, że taka moja uroda i mam nierówny zgryz. Jednak, czy nie po to są korony, żeby niwelować niedoskonałości? Błagam o szybką odpowiedź...
w lutym rozpoczęłam leczenie dentystyczne. Ze względu na kiepski stan uzębienia zdecydowałam się na założenie koron porcelanowych na wszystkie górne zęby, w tym most składający się łącznie z 5 zębów. Od samego początku informowałam, że zależy mi na zrobieniu wszystkiego przed majem, dlatego prosiłam o częste i dłuższe wizyty. Z racji tego, że korony miały być założone na wszystkich zębach mogłam wybrać dowolny kolor. Przy pierwszym wyborze dentystka stwierdziła, że nie ma jaśniejszych od odcienia B1. Od razu mówiłam, że wyobrażałam sobie jaśniejszy kolor. Nie miałam jednak wyboru, więc Pani doktor zrobiła most, przy czym zaznaczyła, że do momentu akceptacji i zacementowania na stałę nic nie płacę. Później dowiedziałam się na własną rękę, że są jeszcze kolory rozjaśniane. Na kolejnej wizycie poprosiłam więc dentystkę, aby się upewniła, czy aby na pewno nie ma jaśniejszych. Przy kolejnej cotygodniowej wizycie Pani doktor powiedziała, że jednak są kolory jaśniejsze. Obiecała, że za dwa tygodnie protetyk pożyczy jej wzornik i będę mogła wybrać. Na tej samej wizycie Pani doktor zaczęła pobierać odciska na dwie kolejne korony z drugiej strony. Zapytałam jej, czy jest sens robić teraz te korony, skoro być może spodoba mi się kolor jaśniejszy, który obiecała mi pokazać. Wówczas stwierdziła, że te jaśniejsze kolory można zrobić tylko na zębach z przodu, a te boczne na podbudowie metalowej nie mogą być jaśniejsze. Wydało mi się to dziwne, więc dowiadywałam się, czy faktycznie jest to prawda. Okazało się, że nie, o czym powiedziałam lekarzowi przy kolejnej wizycie. Dzisiaj Pani doktor bardzo mnie zaskoczyła, bo oznajmiła mi, że nie zrobi mi przednich zębów. Jako powód podała, że mogę nie być zadowolona i żebym sobie zrobiła jaśniejszy przód gdzieś w innym miejscu. Ja odpowiedziałam m.in., że przecież nie zrobię tylko 5 zębów z przodu w innym kolorze, bo jak to będzie wyglądało. A ona, że nie będzie dużej różnicy. Prosiłam ją, żeby dokończyła mi przód w tym samym kolorze (B1), a ona znów odpowiedziała, że nie, bo mogę nie być zadowolona. Powiedziałam, że przecież mamy już 4 wizyty do przodu ustalone i gdzie ja teraz znajdę dentystę, że są terminy, a ja od początku podkreślałam, że ze względów osobistych bardzo zależy mi na ukończeniu leczenia przed majem. Pani doktor odpowiedziała, że to nie jest sprawa życia i śmierci więc kiedyś sobie zrobię. Wiem, że nie jest, ale dla mnie to sprawa bardzo ważna. Od wielu lat miałam ogromne kompleksy związane z zębami, ponadto jest to dla mnie duży wydatek, dlatego liczyłam na profesjonalne podejście. Czuję się oszukana. Pani doktor po prostu mnie okłamała w związku z kolorem. Pomijając jednak kolor, umawiałam się z nią, że zrobi mi korony na całą górę, rozjaśni i wyleczy plombami dół, czego się podjęła. Zależało mi, żeby zrobić ,,całą szczękę" w jednym miejscu, bo oczywiste jest, że praca różnych protetyków może się różnić i wszystko po prostu nie będzie estetyczne, prawda? Co mam zrobić? Koszt związany z takim leczeniem to ponad 10 tys. zł, co jest dla mnie ogromną kwotą i wydaje mi się, że mam prawo liczyć na zdrowy i ładny uśmiech. A teraz obawiam się, że kształt przednich zębów będzie się różnił. Poza tym, nie zdążę już zrobić tego w zakładanym terminie lub będę musiała szukać gabinetów, które mają jeszcze wolne terminy, podejrzewam, że będą to te oferujące najdroższe usługi. Zęby te nie są założone na stałę. Płaciłam na bierząco za leczenie kanałowe, natomiast za most porcelanowy zapłaciłam tylko zaliczkę 1000 zł, zanim dowiedziałam się, że Pani doktor wprowadziła mnie w błąd. Wspomnę jeszcze, że w trakcie leczenia kanałowego doszło do przepchnięcia podchlorynu sodu do tkanek i byłam przez tydzień spuchnięta, obolała, z ogromnym krwiakiem pod okiem. Dentystka zapewniała jednak, że jest to powikłanie. Ja nie jestem osobą konfliktową, więc uznałam, że każdemu może się zdarzyć błąd i nie będę robić z tego powodu problemów. Bardzo proszę o pomoc. Co mam zrobić? Czy muszę akceptować te zęby, których nie chcę? Jutro mam iść na założenie tych dwóch koron, bo przy przymiarce zauważyła, że są za krótkie, przez co zęby z jednej strony jakby ,,idą w górę". Dentystka odpowiedziała mi na to, że taka moja uroda i mam nierówny zgryz. Jednak, czy nie po to są korony, żeby niwelować niedoskonałości? Błagam o szybką odpowiedź...
Komentarz