Cześć,
Po kilku latach odkleiła mi się górna korona, z tego co się dowiedziałem faktycznie może czasem się to zdarzać a przy moim zgryzie i tak dobrze że te kilka lat wytrzyłama.
Przynajmniej w mojej opinii (ale ja jestem tylko pacjentem) samo przyklejenie takiej korony nie wymaga nie wiadomo jakiego mistrzostwa, tzn. wyczyścić, podkleić i gotowe.
Potrzebowałem na szybko to naprawić, więc po dłuższej obdzwonce udało mi się znaleźć na ten sam dzień u nieznanego mi stomatologa (ale z dobrymi opiniami) wizytę.
Stomatolog:
1. Spiłowała mi zęba (mojego, nie koronę).
2. Podkleiła czymś, z rozmów zrozumialem że nie ma tego o co pytała asystentki więc użyła czegoś innego (być może nie nadającego się do tej roboty?)
3. Podczas klejenia nie siłowała się zbytnio z umocowaniem, dopasowała wyczyściła i tyle (miałem kilka miesięcy temu przyklejaną inną koronę u kogo innego to przyznaję że sporo siły było użyte i długo trzymane przez lekarza nim wziął się do oczyszczania po robocie). Jedyne co robiła to trochę nim nie wiem jak to powiedzieć ale kręciła, by odpowiednio dopasować, przez co trochę krwi poleciało, dziąsło mocno spuchło..
3. Przykleiła, tak że dolna szczęka właściwie opierała się o tego doklejonego jednego zęba, po czym jak jej o tym powiedziałem to zapytała mnie "no i co my teraz zrobimy?" (Na początku myślałem że żartuje)
4. Po czym zaczęła mi szlifować koronę tak by dopasować do szczęki. Po kilku próbach gdy efekt dalej był niezadowalający uznała żebym poczekał tydzień i jak dalej coś nie będzie pasowało to bym się odezwał.
5. Powiedziała bym przez godzinę nic nie jadł.
Po tej godzinie (jeszcze nic nie jadłem), podczas zwykłej rozmowy korona mi odpadła po prostu na ziemię.
Na poniedziałek mam umówioną kolejną wizytę w tej samej poradni ale podobno u kogoś "doświadczonego".
Nie ukrywam, że mam obawy czy da się to naprawić i czy na jeszcze bardziej spiłowanym zębie da radę przymocować tą koronę. Rozważam zgłosić sprawę do sądu jeśli okaże się że będzie trzeba robić implant albo koronę na nowo i nie będą mi chcieli tego zrefundować. Na plus że dosłownie kilka dni temu przy okazji przygotowania pod kanałowe leczenie, robiłem zdjęcie RTG zębów więc mam świeży dowód że ząb był większy.
Co dalej, wszystko się okaże w poniedziałek, natomiast mam nadzieję że do tego czasu, zbiorę od was trochę porad co dalej robić, czy o co dopytać...
Po kilku latach odkleiła mi się górna korona, z tego co się dowiedziałem faktycznie może czasem się to zdarzać a przy moim zgryzie i tak dobrze że te kilka lat wytrzyłama.
Przynajmniej w mojej opinii (ale ja jestem tylko pacjentem) samo przyklejenie takiej korony nie wymaga nie wiadomo jakiego mistrzostwa, tzn. wyczyścić, podkleić i gotowe.
Potrzebowałem na szybko to naprawić, więc po dłuższej obdzwonce udało mi się znaleźć na ten sam dzień u nieznanego mi stomatologa (ale z dobrymi opiniami) wizytę.
Stomatolog:
1. Spiłowała mi zęba (mojego, nie koronę).
2. Podkleiła czymś, z rozmów zrozumialem że nie ma tego o co pytała asystentki więc użyła czegoś innego (być może nie nadającego się do tej roboty?)
3. Podczas klejenia nie siłowała się zbytnio z umocowaniem, dopasowała wyczyściła i tyle (miałem kilka miesięcy temu przyklejaną inną koronę u kogo innego to przyznaję że sporo siły było użyte i długo trzymane przez lekarza nim wziął się do oczyszczania po robocie). Jedyne co robiła to trochę nim nie wiem jak to powiedzieć ale kręciła, by odpowiednio dopasować, przez co trochę krwi poleciało, dziąsło mocno spuchło..
3. Przykleiła, tak że dolna szczęka właściwie opierała się o tego doklejonego jednego zęba, po czym jak jej o tym powiedziałem to zapytała mnie "no i co my teraz zrobimy?" (Na początku myślałem że żartuje)
4. Po czym zaczęła mi szlifować koronę tak by dopasować do szczęki. Po kilku próbach gdy efekt dalej był niezadowalający uznała żebym poczekał tydzień i jak dalej coś nie będzie pasowało to bym się odezwał.
5. Powiedziała bym przez godzinę nic nie jadł.
Po tej godzinie (jeszcze nic nie jadłem), podczas zwykłej rozmowy korona mi odpadła po prostu na ziemię.
Na poniedziałek mam umówioną kolejną wizytę w tej samej poradni ale podobno u kogoś "doświadczonego".
Nie ukrywam, że mam obawy czy da się to naprawić i czy na jeszcze bardziej spiłowanym zębie da radę przymocować tą koronę. Rozważam zgłosić sprawę do sądu jeśli okaże się że będzie trzeba robić implant albo koronę na nowo i nie będą mi chcieli tego zrefundować. Na plus że dosłownie kilka dni temu przy okazji przygotowania pod kanałowe leczenie, robiłem zdjęcie RTG zębów więc mam świeży dowód że ząb był większy.
Co dalej, wszystko się okaże w poniedziałek, natomiast mam nadzieję że do tego czasu, zbiorę od was trochę porad co dalej robić, czy o co dopytać...