Witam serdecznie,
Piszę z zapytaniem, czy możliwym jest, by na zdjęciu RTG, tym na którym widoczne jest całe uzębienie, widoczny do leczenia kanałowego był ząb 6, a po "otwarciu" okazało się, że jednak to ząb 7 powinien być przeleczony taką metodą?
Od kiedy tylko pamiętam, zawsze miałam problem z dolną, lewą szóstką. Kilkukrotnie było wobec niego stosowane leczenie zachowawcze. Dwa lata temu zaczął pobolewać. Udałam się z tym problemem do mojego ówczesnego stomatologa - z resztą tego samego, który wcześniej leczył ten sam ząb, z zapytaniem, czy może coś tam się nie dzieje i może trzeba coś po raz kolejny z nim zrobić. Otrzymałam odpowiedź, że "tak już mam" i jego zdaniem z tym zębem jest wszystko ok. Dobrze. Pochodziłam tak jakiś czas, jednak ból nie ustępował. Poszłam po raz kolejny do ww lekarza - ta sama odpowiedź. W styczniu tego roku poszłam na konsultację do innego lekarza - bo jednak dwa lata to spory okres czasu i naprawdę niepokoił mnie taki stan rzeczy (ból pojawiał się falowo, bywało tak, że przez 2 miesiące nie było żadnych objawów, a czasem ból pojawiał się nagle, przy gryzieniu twardych rzeczy). Pani stomatolog, do której udałam się na konsultację, stwierdziła dość rozległą próchnice pod wypełnieniem (wypełnienie było dość głębokie), wyczyściła wszystko, założyła lekarstwo z posmakiem goździkowym, po kilku tygodniach zdjęła, powiedziała że wszystko pięknie się wygoiło, ale jakby ząb bolał, to zapewne będzie kanałowe, przez wzgląd na głębokie wypełnienie i możliwość naruszenia zbyt głębokich warstw zęba. Ok. Ból dalej był obecny, mniej, ale był. Jakoś na przełomie kwietnia i maja, udałam się znów do Pani stomatolog z informacją, że jednak ten ból jest - tylko przy gryzieniu twardych rzeczy, ale jest. Pani troszkę spiłowała wypełnienie i kazała obserwować, bo w sumie jej zdaniem ząb jest zdrowy. Ból nadal przy gryzieniu był. Udałam się na konsultację do jeszcze innego stomatologa - w sumie do Kliniki stomatologicznej, z nadzieją, że tutaj może jakąś jednoznaczną odpowiedź otrzymam. Wykonano mi zdjęcie RTG, Pani diagnostyk przy badaniu powiedziała, że widać że musi być leczenie kanałowe zęba 6, badanie żywotności zęba to potwierdziło, więc miałam się umówić na przygotowawcze opracowanie zęba i lekarstwo przed leczeniem kanałowym. Dodatkowo na tej samej wizycie zalecono mi odnowienie wypełnienia w sąsiadującej 7. Wczoraj udałam się na ww wizytę. Dodam, że od 5 dni ból zęba był już ciągły. Nie jakiś tragiczny, ale ciągle odczuwałam obecność tego zęba. Pani stomatolog przystępując do zabiegu, podała znieczulenie i przystąpiła do otwierania zęba 6 i 7. Niestety na 7 znieczulenie nie działało... podała jeszcze dwie dawki i nadal nic. Po otwarciu obu zębów stwierdziła, że i owszem, kanałowe musi być, ale 7 a nie 6. Z resztą cały proces wiercenia przy zębie 6 był nieodczuwalny (znieczulenie działało), a przy 7 myślałam że zemdleję z bólu, mimo zastosowanego wcześniej znieczulenia. Pani stomatolog zadecydowała, że szóstkę zamknie i przygotuje do kanałowego tą nieszczęsną 7... Powiem szczerze, że zgłupiałam. Od zawsze leczona jest 6, w 7 raz było wykonywane kilka lat temu wypełnienie, teraz jak widać cała uwaga każdego stomatologa była skupiona na tej 6, wszelkie badania po drodze potwierdzały że coś nie do końca z nią jest dobrze, a tu nagle okazuje się że ten ból to jednak z siódemki... aktualnie mam założone jakieś lekarstwo w 7, boli, ale dałabym sobie rękę uciąć, ze to ból 6, choć teraz sama już nie wiem... Dziwi mnie fakt, że podobno na zdjęciu chora jest 6, a po otwarciu okazuje się że 7... czy to możliwe? Mam już dość tych zębów, najchętniej wszystkie bym usunęła i spokój no ile można się bujać po lekarzach
Piszę z zapytaniem, czy możliwym jest, by na zdjęciu RTG, tym na którym widoczne jest całe uzębienie, widoczny do leczenia kanałowego był ząb 6, a po "otwarciu" okazało się, że jednak to ząb 7 powinien być przeleczony taką metodą?
Od kiedy tylko pamiętam, zawsze miałam problem z dolną, lewą szóstką. Kilkukrotnie było wobec niego stosowane leczenie zachowawcze. Dwa lata temu zaczął pobolewać. Udałam się z tym problemem do mojego ówczesnego stomatologa - z resztą tego samego, który wcześniej leczył ten sam ząb, z zapytaniem, czy może coś tam się nie dzieje i może trzeba coś po raz kolejny z nim zrobić. Otrzymałam odpowiedź, że "tak już mam" i jego zdaniem z tym zębem jest wszystko ok. Dobrze. Pochodziłam tak jakiś czas, jednak ból nie ustępował. Poszłam po raz kolejny do ww lekarza - ta sama odpowiedź. W styczniu tego roku poszłam na konsultację do innego lekarza - bo jednak dwa lata to spory okres czasu i naprawdę niepokoił mnie taki stan rzeczy (ból pojawiał się falowo, bywało tak, że przez 2 miesiące nie było żadnych objawów, a czasem ból pojawiał się nagle, przy gryzieniu twardych rzeczy). Pani stomatolog, do której udałam się na konsultację, stwierdziła dość rozległą próchnice pod wypełnieniem (wypełnienie było dość głębokie), wyczyściła wszystko, założyła lekarstwo z posmakiem goździkowym, po kilku tygodniach zdjęła, powiedziała że wszystko pięknie się wygoiło, ale jakby ząb bolał, to zapewne będzie kanałowe, przez wzgląd na głębokie wypełnienie i możliwość naruszenia zbyt głębokich warstw zęba. Ok. Ból dalej był obecny, mniej, ale był. Jakoś na przełomie kwietnia i maja, udałam się znów do Pani stomatolog z informacją, że jednak ten ból jest - tylko przy gryzieniu twardych rzeczy, ale jest. Pani troszkę spiłowała wypełnienie i kazała obserwować, bo w sumie jej zdaniem ząb jest zdrowy. Ból nadal przy gryzieniu był. Udałam się na konsultację do jeszcze innego stomatologa - w sumie do Kliniki stomatologicznej, z nadzieją, że tutaj może jakąś jednoznaczną odpowiedź otrzymam. Wykonano mi zdjęcie RTG, Pani diagnostyk przy badaniu powiedziała, że widać że musi być leczenie kanałowe zęba 6, badanie żywotności zęba to potwierdziło, więc miałam się umówić na przygotowawcze opracowanie zęba i lekarstwo przed leczeniem kanałowym. Dodatkowo na tej samej wizycie zalecono mi odnowienie wypełnienia w sąsiadującej 7. Wczoraj udałam się na ww wizytę. Dodam, że od 5 dni ból zęba był już ciągły. Nie jakiś tragiczny, ale ciągle odczuwałam obecność tego zęba. Pani stomatolog przystępując do zabiegu, podała znieczulenie i przystąpiła do otwierania zęba 6 i 7. Niestety na 7 znieczulenie nie działało... podała jeszcze dwie dawki i nadal nic. Po otwarciu obu zębów stwierdziła, że i owszem, kanałowe musi być, ale 7 a nie 6. Z resztą cały proces wiercenia przy zębie 6 był nieodczuwalny (znieczulenie działało), a przy 7 myślałam że zemdleję z bólu, mimo zastosowanego wcześniej znieczulenia. Pani stomatolog zadecydowała, że szóstkę zamknie i przygotuje do kanałowego tą nieszczęsną 7... Powiem szczerze, że zgłupiałam. Od zawsze leczona jest 6, w 7 raz było wykonywane kilka lat temu wypełnienie, teraz jak widać cała uwaga każdego stomatologa była skupiona na tej 6, wszelkie badania po drodze potwierdzały że coś nie do końca z nią jest dobrze, a tu nagle okazuje się że ten ból to jednak z siódemki... aktualnie mam założone jakieś lekarstwo w 7, boli, ale dałabym sobie rękę uciąć, ze to ból 6, choć teraz sama już nie wiem... Dziwi mnie fakt, że podobno na zdjęciu chora jest 6, a po otwarciu okazuje się że 7... czy to możliwe? Mam już dość tych zębów, najchętniej wszystkie bym usunęła i spokój no ile można się bujać po lekarzach