invoisse.com deneme bonusu veren siteler deneme bonusu deneme bonusu veren siteler asikovanje.net bahis siteleri sleephabits.net
casino siteleri
agario
deneme bonusu veren siteler
adana web tasarım
hd sex video
Sikis izle Sikis izle
escort pendik ümraniye escort
Mobilbahis
bonus veren siteler
köpek eğitimi
casinoslot bahisnow sultanbet grandpashabet
onlinecasinoss.com
SERDECZNIE Zapraszamy do naszego gabinetu: ul. Witkiewicza 75, 44-102 Gliwice, TEL. +48 500 701 500
0
Żucie betelu to większe ryzyko groźnych chorób jamy ustnej
31 października 2020 --- Drukuj

Czerwona ślina i czarne zęby cechują amatora betelu. Jednak żucie betelu ma konsekwencje nie tylko w postaci wymienionych przebarwień (o dość makabrycznej, pasującej do Halloween kolorystyce). Żucie betelu zwiększa bowiem ryzyko rozwoju raka jamy ustnej oraz stanów przedrakowych.

Potwierdzają to wyniki badania przeprowadzonego przez naukowców z placówek medycznych i uniwersyteckich w Tajwanie. Badacze zadali sobie trud przejrzenia wielu prac, których tematyka obejmowała zagrożenia zdrowotne związane z betelem.

Wyniki tego badania są istotne, ponieważ betel uznawany jest za czwartą – po alkoholu, tytoniu i kawie – najbardziej popularną używką na świecie. Szacuje się, że żuje go co 10 mieszkaniec naszej planety. [Więcej o używkach i jamie ustnej przeczytacie tutaj.]

Czym jest betel?

Betel to używka sporządzana z orzechów areki (gatunek palmy), które zawijane są w liście rośliny zwanej pieprzem betelowym. Dodatkowo zawiera ona mleko wapienne, pokruszone muszle małży, dodatki smakowe i aromatyczne. W niektórych krajach używany jest w połączeniu z tytoniem.

Choć przez całe stulecia twierdzono, że betel ma dobroczynne działanie na zdrowie, ponieważ między innymi odkaża przewód pokarmowy i zabija pasożyty, obecnie wiadomo, że może być źródłem wielu poważnych problemów zdrowotnych jamy ustnej. Warto podkreślić, że betel jest niebezpieczny dla zdrowia jamy ustnej niezależnie od tego, czy w jego składzie znajduje się tytoń, czy nie. Więcej

0
Jama ustna po pandemii COVID-19 – krajobraz, jak po wojnie
28 października 2020 --- Drukuj

Planujemy, że kiedy skończy się pandemia COVID-19 zrobimy wiele rzeczy, na które nie było przyzwolenia podczas obostrzeń. Oby jedną z nich była wizyta u stomatologa. Bo zawieruchy w postaci kolejnych lockdownów i ograniczenia dostępu do świadczeń i usług medycznych, które pojawiły się jako skutek rozprzestrzeniania się zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2, mogą doprowadzić do katastrofy w zdrowiu jamy ustnej u wielu osób. I to nie tylko tych, które nieregularnie dbają o zęby. Dlaczego?

Powód jest prosty – zabraknie systematycznej profesjonalnej profilaktyki stomatologicznej. I w jamie ustnej, do której dentysta zaglądać będzie rzadko, rozpanoszy się nie tylko próchnica.

Pandemia COVID-19 – „w spadku” nie tylko chore zęby

Kiedy minie pandemia, dentystów ogarnie rozpacz – bo do gabinetów zaczną trafiać rzesze pacjentów z zaawansowanymi chorobami zębów, przyzębia i pozostałych tkanek jamy ustnej. Także z nowotworami, w których – z powodu ich silnego rozwoju – rokowania mogą być złe.

Pamiętajmy, że nowotwory jamy ustnej są coraz częstsze – o tej szybko nasilającej się pladze nie mówi się jednak w kategorii pandemii; ani nawet epidemii. A szkoda, bo mogłoby się okazać, że pomimo naprawdę dobrego „marketingu” medialnego, jaki otrzymały zakaźność i zjadliwość koronawirusa SARS-CoV-2, statystyki dotyczące powikłań i zgonów wywołanych przez złośliwe nowotwory jamy ustnej mogłyby się okazać zdecydowanie bardziej porażające. Pod warunkiem, że byłoby o nich głośno. Ale nie jest – bo ile osób słyszało np. o tym, że tylko w Polsce już 10 lat temu rak jamy ustnej zabił 2300 naszych rodaków w ciągu roku[1], a trudno zliczyć liczbę ciężkich powikłań, jakie pojawiły się wskutek choroby (np. konieczność usunięcia języka, części żuchwy czy wargi dolnej), których protezowanie było konieczne, aby chory mógł jeść, pić, a czasem także – aby na powrót mógł mówić. Więcej

2
Afta
27 października 2020 --- Drukuj

Afta zwana też pleśniawką to owrzodzenie śluzówki przewodu ustnego.

Jakie są rodzaje afty?

  • zapalenie pleśniawkowe to najbardziej rozpowszechniona choroba przewodu ustnego. Choruje na nią ponad 20 % ludzi, począwszy od 5 roku życia i można występować przez całe życie. Prezentuje się cyklicznie a wraz z upływem lat występują nawroty.
  • afta mniejsza: najbardziej rozpowszechniona. Dotyczy zarówno dzieci jak i dorosłych. Może pojawić się na ustach, na śluzówce, na podniebieniu i języku. Występuje w postaci jednego lub kilku niewielkiej ilości i mało bolesnych wrzodów.
  • afta większa: kiedy afta mniejsza przekracza średnicę 5-6 cm i dochodzi nawet do jednego centymetra. Pomimo że nie jest poważną chorobą afta większa pociąga za sobą dolegliwości bólowe i inne dolegliwości
  • afta opryszczkowata: dotyczy przede wszystkim kobiet i jest postacią dosyć rzadką. Występuje z jednoczesnym pojawieniem się 10- 100 małych, ale bardzo bolesnych wrzodów. Rozprzestrzeniają się na wszystkich częściach przewodu ustnego. Możliwa do wyleczenia w czasie 7-30 dni.

Więcej

0
Stopień utraty kości wyrostka zębodołowego wskaźnikiem ryzyka powikłań miażdżycy
25 października 2020 --- Drukuj

Dzięki prostemu badaniu z wykorzystaniem tomografu komputerowego i wiedzy na temat tego, jak z upływem lat oraz w wyniku miażdżycy dochodzi do powstania i nasilenia chorób przyzębia, można uchronić wiele osób starszych przed poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi arteriosklerozy: zawałem i udarem mózgu.

 Choroby przyzębia prowadzą do zniszczenia kości szczęk i kości wyrostka zębodołowego. Schorzenia te są charakterystyczne dla osób starszych; podobnie, jak miażdżyca (arterioskleroza). Miażdżyca i choroby przyzębia są natomiast ze sobą ściśle powiązane.

Naukowcy z Uniwersytetu w Hiroszimie i Shiojiri postanowili sprawdzić, czy do wyznaczenia zagrożenia powikłaniami miażdżycy można wykorzystać ocenę stanu kości wyrostka zębodołowego. Japończycy zainteresowali się tym, gdyż seniorzy w Kraju Kwitnącej Wiśni stanowią spory odsetek społeczeństwa, a prawie 1/4 z nich umiera z powodu chorób serca i schorzeń naczyń mózgowych wywołanych miażdżycą.

Okazało się, że tak – stan kości wyrostka zębodołowego może być istotnym wskaźnikiem ryzyka rozwoju zwapnienia tętnicy szyjnej, zagrażającego życiu powikłania miażdżycy. Dzięki badaniom z wykorzystaniem tomografii komputerowej i zdjęć panoramicznych jamy ustnej udało się wykazać, że pomiar ubytku kości wyrostka zębodołowego można wykorzystać do wytypowania osób zagrożonych rozwojem tego wyjątkowo niebezpiecznego dla zdrowia i życia powikłania miażdżycy. Więcej

0
Długość snu ma wpływ na rozwój cukrzycy i zapalenia przyzębia
23 października 2020 --- Drukuj

Odpowiednia długość snu w nocy może zmniejszyć ryzyko rozwoju cukrzycy. A to oznacza, że redukowane jest także prawdopodobieństwo chorób przyzębia, gdyż schorzenia te są silnie powiązane z cukrzycą typu 2. Sen nie może jednak być ani zbyt krótki, ani zbyt długi. Optymalna długość snu powinna mieścić się w czasie 6-7 godzin na dobę. Sen dłuższy lub krótszy, niestety, nie służy zdrowiu – ani ogólnemu, ani jamy ustnej.

 O tym, że odpowiednia długość snu w ciągu nocy ma bardzo duży, pozytywny wpływ na zdrowie, wiadomo od lat. Ale o tym, że odpowiednio długi sen może – pośrednio – wpływać na zdrowie przyzębia, dowiedzieliśmy się z badania przeprowadzonego przez zespół koreańskich naukowców.

Badacze ci, po przeanalizowaniu danych dotyczących prawie 10,5 tys. osób w wieku powyżej 19 lat, odkryli, że u uczestników badania, którzy nie mieli chorób przyzębia, ale spali krócej niż 5 godzin i dłużej niż 8 godzin na dobę, wzrastała częstość występowania cukrzycy. Cukrzyca występowała też częściej wśród badanych z zapaleniem przyzębia – u tych, którzy spali dłużej niż 8 godzin. Więcej

0
Pandemia koronawirusa: czy podczas wizyty u dentysty potrzebna jest maseczka?
20 października 2020 --- Drukuj

Pandemia koronawirusa: czy podczas wizyty u dentysty potrzebna jest maseczka?

Zobacz na jakie pomysły wpadają pacjenci.

Odpowiedź na pytanie, czy podczas wizyty u dentysty w czasie pandemii koronawirusa potrzebna jest maseczka ochronna, brzmi: i tak, i… nie. Punkt widzenia zależy tutaj od punktu siedzenia. I to dosłownie.

Jak to zatem jest z noszeniem maseczki ochronnej podczas wizyty u dentysty?

Generalna zasada brzmi:

Tak – nosimy maseczkę przed wejściem do gabinetu.
Nie mamy maseczki, gdy siedzimy na fotelu dentystycznym.

Dentysta nie ma w oczach rentgena ani skanera i nie prześwietli jamy ustnej przez maseczkę/przyłbicę w ramach badania. Jego wzrok musi spocząć bezpośrednio na zębach i śluzówce jamy ustnej, aby można było podjąć decyzję, czy leczyć, co leczyć i jak leczyć.

  • Maseczkę ochronną należy nosić zgodnie z wytycznymi ogólnymi, które obowiązują dla konkretnej strefy epidemicznej. Jeśli jest nakaz noszenia maseczki w strefie publicznej lub zawsze podczas przebywania poza domem, to należy mieć zasłonięte usta i nos, kiedy w lecznicy stomatologicznej przebywa się w pomieszczeniach innych niż gabinet dentystyczny, czyli w poczekalni, w rejestracji, w toaletach.
  • Maseczkę można ściągnąć przed wejściem do gabinetu stomatologicznego i schować do jednorazowego woreczka. Uwaga! Zawsze zdejmujemy maseczkę, łapiąc za nauszniki i unikamy dotykania jej zewnętrznej powierzchni. [Więcej na temat stosowania i noszenia maseczek ochronnych przeczytacie tutaj.]
  • Obowiązkowo ściągamy maseczkę przed badaniem stomatologicznym – dentysta nie wykona przecież badania i zabiegu, jeśli nie będzie miał wglądu do jamy ustnej.
  • Maseczkę zakładamy przed wyjściem z gabinetu – niezależnie od tego, czy wychodzimy, bo skończyła się wizyta/zabieg, czy udajemy się do toalety (bo i takie sytuacje zdarzają się w trakcie wizyty).

Więcej

0
Niebezpieczne związki: liszaj płaski jamy ustnej a zakażenie Helicobacter pylori
19 października 2020 --- Drukuj

Uczeni z Uniwersytetu w Tabriz doszli do wniosku, że występowanie liszaja płaskiego jamy ustnej może być powiązane z zakażeniem Helicobacter pylori. Z tego powodu zalecają wykonanie badań w kierunku zakażenia tą bakterią u pacjentów, u których stwierdza się liszaj płaski. Badacze wskazują, aby badanie to wykonać jeszcze przed rozpoczęciem rutynowego leczenia u dentysty. Nie bez przyczyny.

Bo może się okazać, że leczenie tylko samego liszaja nie przyniesie spodziewanego efektu, jeśli nie uwzględni się równoległej terapii polegającej na usunięciu H. pylori z organizmu pacjenta.

Co łączy liszaj płaski i zakażenie H. pylori?

Liszaj płaski jamy ustnej to przewlekła choroba zapalna, która może doprowadzić do bolesnych zmian w obrębie jamy ustnej. Zmiany szpecą i utrudniają życie. Z kolei bakteria H. pylori to istotny czynnik ryzyka choroby wrzodowej żołądka, który może mieć też wpływ na większą częstość występowania choroby refluksowej przełyku. Ponieważ refluks wiąże się z zarzucaniem kwaśnej treści wydostającej się z żołądka do przełyku, może to doprowadzać do zmian zapalnych w obrębie przełyku, ale też przyczyniać się do podrażnienia śluzówki jamy ustnej czy wzrostu ryzyka erozji zębów. W sytuacji, kiedy w obrębie jamy ustnej znajdują się już rany i zmiany zapalne wywołane przez liszaj płaski, refluks może nasilić bolesność tych zmian i skomplikować leczenie liszaja. Więcej

0
Kobiety z większym ryzykiem zapalenia jamy ustnej
14 października 2020 --- Drukuj

Jesteś kobietą? Masz większe ryzyko zapalenia śluzówki jamy ustnej po leczeniu nowotworu

Kobiety są bardziej narażone na zapalenie błony śluzowej jamy ustnej, które pojawia się po leczeniu nowotworu z wykorzystaniem przeszczepu komórek macierzystych. Ponadto żeńskie hormony płciowe mają negatywny wpływ na odporność jamy ustnej. Reguła ta sprawdza się w odniesieniu do szpiczaka mnogiego i chłoniaka.

Do takich wniosków doszli badacze z Węgier, którzy postanowili sprawdzić, jakie czynniki mogą predestynować do rozwoju zapalenia śluzówki jamy ustnej po terapii onkologicznej. Kiedy okazało się, że jednym z tych czynników jest bycie kobietą, naukowcy przeanalizowali, czy żeńskie hormony płciowe mają wpływ na częstość występowania zapalenia śluzówki po leczeniu nowotworu, ponieważ przejście klimakterium zazwyczaj wiąże się ze zwiększoną podatnością na różne choroby. Okazało się, że zapalenie śluzówki pojawiało się częściej u chorujących na chłoniaka niż na szpiczaka mnogiego i zależność ta dotyczyła zarówno kobiet przed menopauzą, jak i po niej. Więcej

0
Sztuczna inteligencja pomoże kwalifikować do operacji szczęki
12 października 2020 --- Drukuj

Programiści i chirurdzy szczękowo-twarzowi z instytutów naukowych w Korei udowodnili, że inteligentny, uczący się program komputerowy może wspomóc stomatologów i ortodontów w pracy. Sztuczna inteligencja, tylko w oparciu o zdjęcie pacjenta, potrafi ocenić, czy sfotografowana osoba potrzebuje operacji szczęki.

W badaniu wykorzystano zdjęcia 822 pacjentów z dysmorfią zębowo-twarzową i/lub wadami zgryzu. Fotografie zostały przeanalizowane przez program komputerowy z kategorii konwolucyjnej sieci neuronowej (CNN). Poradził on sobie dobrze z kwalifikacją pacjentów, którzy wymagają operacji szczęki.

Sztuczna inteligencja na usługach chirurga szczękowo-twarzowego

Dysmorfia zębowo-twarzowa to wada, która objawia się między innymi asymetrią, retrognatyzmem bądź prognatyzmem. U niektórych osób nasilenie wady jest tak poważne, że wymaga kompleksowego leczenia zabiegowego, które wykonuje chirurg szczękowo-twarzowy.

Obecnie pacjenci do operacji są kwalifikowani między innymi w oparciu o zdjęcia twarzy, które wykonuje się na wczesnych etapach procesu diagnostycznego.

We wspomnianym wyżej badaniu wszystkim uczestnikom wykonano dwa zdjęcia twarzy: po jednym od strony frontu i prawego profilu. W oparciu o decyzję eksperta stomatologicznego 411 uczestników zakwalifikowano do grupy, która nie wymagała operacji ortognatycznej, natomiast kolejnych 411 – do grupy, która wymagała operacji. Następnie – w oparciu o te same zdjęcia – kwalifikacji pacjentów do grupy wymagającej interwencji chirurga szczękowo-twarzowego dokonywała sztuczna inteligencja. Więcej

0
Dezynfekcja implantów i profilaktyka periimplantitis via laser stomatologiczny
9 października 2020 --- Drukuj

Czyszczenie i dezynfekcja implantów dentystycznych to nie fanaberia lecz konieczność. Powód? Biofilm, który powstaje w bezpośrednim sąsiedztwie wszczepów i na nich samych, może być przyczyną zapalenia błony śluzowej w jamie ustnej i periimplantitis. Dzięki pionierskiemu badaniu dowiedzieliśmy się, jak wykorzystać laser stomatologiczny, aby ten niebezpieczny dla trwałości implantów i zdrowia jamy ustnej nalot zlikwidować, nie uszkadzając jednocześnie powierzchni samych implantów.

Choć leczenie implantologiczne cechuje bardzo wysoki wskaźnik powodzenia zabiegów, to nie można jednak wykluczyć pojawienia się powikłań – mechanicznych i biologicznych. Mogą one rozwinąć się bezpośrednio po zabiegu lub dopiero po pewnym czasie od osadzenia implantu w jamie ustnej. Pierwotną przyczyną powikłań biologicznych (stany zapalne, periimplantitis) są mikroorganizmy zasiedlające jamę ustną i tworzące na śluzówce, języku, zębach i implantach biofilm.

Niszczenie biofilmu to profilaktyka periimplantitis

Zarówno periimplantitis, jak i zapalenie błon śluzowych jamy ustnej są problemami stomatologicznymi, z którymi zmaga się spora część pacjentów decydujących się na leczenie protetyczne z wykorzystaniem implantów. Z obserwacji wynika, że związane z obecnością biofilmu zapalenie błony śluzowej jamy ustnej jest częste i dotyka około 50% pacjentów korzystających z implantów, natomiast periimplantitis notuje się u około 21% osób poddanych leczeniu implantologicznemu. Stany zapalne śluzówki jamy ustnej i periimplantitis, to nie tylko dyskomfort dla użytkownika implantów, ale również poważny problem medyczny, ponieważ doprowadzają do niszczenia tkanek sąsiadujących z implantem. Więcej

NEWSLETTER
Chcesz być na bieżąco i wiedzieć o najnowszysch zdarzeniach przed innymi? Zapisz się do naszego newslettera!

Menu

Zwiń menu >>