Witam,
Przez ostatnie dwa lata chodzę do dentysty(na nfz, kolejki długie więc tyle to trwa). Mam, a właściwie miałem, kilka zębów do roboty. Wszystko szło bez zarzutów, jednak od czasu do czasu boli mnie prawa strona, zarówno góra jak i dół. Do opisu bólu przejdę później. Raz się tak tym zmartwiłem, że nawet poszedłem prywatnie do innego dentysty bo już nie mogłem czekać. Gdy wspominałem o tym zarówno jednemu jak i drugiemu dentyście to obaj stwierdzili, że może to być wina "ósemek" i należy je usunąć a w innych zębach nie widzą problemów(już po wyleczeniu). Czytałem już różne odpowiedzi, te łagodne(skoki ciśnienia/przeziębienie), te zwyczajne(nieszczelność wypełnienia) oraz te przerażające(zapalenie/ropień). Chciałbym się dowiedzieć jak to jest u mnie. Z tym bólem to wygląda różnie, nie umiem określić który ząb dokładnie boli, czasem jest on pulsujący, czasem przeszywający. Bywają też dni, a nawet i tygodnie czy miesiące kiedy w ogóle nie czuję bólu. Czasem też pojawia się nadwrażliwość na zimno/gorąco. Z tą nadwrażliwością też różnie bywa, czasem przy bólu ona jest, a czasem jej nie ma. Co to może być? Istnieje jakaś inna opcja oprócz "ósemek"? To coś poważnego?
Pozdrawiam