Odpowiednia długość snu w nocy może zmniejszyć ryzyko rozwoju cukrzycy. A to oznacza, że redukowane jest także prawdopodobieństwo chorób przyzębia, gdyż schorzenia te są silnie powiązane z cukrzycą typu 2. Sen nie może jednak być ani zbyt krótki, ani zbyt długi. Optymalna długość snu powinna mieścić się w czasie 6-7 godzin na dobę. Sen dłuższy lub krótszy, niestety, nie służy zdrowiu – ani ogólnemu, ani jamy ustnej.
O tym, że odpowiednia długość snu w ciągu nocy ma bardzo duży, pozytywny wpływ na zdrowie, wiadomo od lat. Ale o tym, że odpowiednio długi sen może – pośrednio – wpływać na zdrowie przyzębia, dowiedzieliśmy się z badania przeprowadzonego przez zespół koreańskich naukowców.
Badacze ci, po przeanalizowaniu danych dotyczących prawie 10,5 tys. osób w wieku powyżej 19 lat, odkryli, że u uczestników badania, którzy nie mieli chorób przyzębia, ale spali krócej niż 5 godzin i dłużej niż 8 godzin na dobę, wzrastała częstość występowania cukrzycy. Cukrzyca występowała też częściej wśród badanych z zapaleniem przyzębia – u tych, którzy spali dłużej niż 8 godzin. Więcej
Pandemia koronawirusa: czy podczas wizyty u dentysty potrzebna jest maseczka?
Zobacz na jakie pomysły wpadają pacjenci.
Odpowiedź na pytanie, czy podczas wizyty u dentysty w czasie pandemii koronawirusa potrzebna jest maseczka ochronna, brzmi: i tak, i… nie. Punkt widzenia zależy tutaj od punktu siedzenia. I to dosłownie.
Generalna zasada brzmi:
Tak – nosimy maseczkę przed wejściem do gabinetu.
|
---|
Dentysta nie ma w oczach rentgena ani skanera i nie prześwietli jamy ustnej przez maseczkę/przyłbicę w ramach badania. Jego wzrok musi spocząć bezpośrednio na zębach i śluzówce jamy ustnej, aby można było podjąć decyzję, czy leczyć, co leczyć i jak leczyć.
Uczeni z Uniwersytetu w Tabriz doszli do wniosku, że występowanie liszaja płaskiego jamy ustnej może być powiązane z zakażeniem Helicobacter pylori. Z tego powodu zalecają wykonanie badań w kierunku zakażenia tą bakterią u pacjentów, u których stwierdza się liszaj płaski. Badacze wskazują, aby badanie to wykonać jeszcze przed rozpoczęciem rutynowego leczenia u dentysty. Nie bez przyczyny.
Bo może się okazać, że leczenie tylko samego liszaja nie przyniesie spodziewanego efektu, jeśli nie uwzględni się równoległej terapii polegającej na usunięciu H. pylori z organizmu pacjenta.
Liszaj płaski jamy ustnej to przewlekła choroba zapalna, która może doprowadzić do bolesnych zmian w obrębie jamy ustnej. Zmiany szpecą i utrudniają życie. Z kolei bakteria H. pylori to istotny czynnik ryzyka choroby wrzodowej żołądka, który może mieć też wpływ na większą częstość występowania choroby refluksowej przełyku. Ponieważ refluks wiąże się z zarzucaniem kwaśnej treści wydostającej się z żołądka do przełyku, może to doprowadzać do zmian zapalnych w obrębie przełyku, ale też przyczyniać się do podrażnienia śluzówki jamy ustnej czy wzrostu ryzyka erozji zębów. W sytuacji, kiedy w obrębie jamy ustnej znajdują się już rany i zmiany zapalne wywołane przez liszaj płaski, refluks może nasilić bolesność tych zmian i skomplikować leczenie liszaja. Więcej
Jesteś kobietą? Masz większe ryzyko zapalenia śluzówki jamy ustnej po leczeniu nowotworu
Kobiety są bardziej narażone na zapalenie błony śluzowej jamy ustnej, które pojawia się po leczeniu nowotworu z wykorzystaniem przeszczepu komórek macierzystych. Ponadto żeńskie hormony płciowe mają negatywny wpływ na odporność jamy ustnej. Reguła ta sprawdza się w odniesieniu do szpiczaka mnogiego i chłoniaka.
Do takich wniosków doszli badacze z Węgier, którzy postanowili sprawdzić, jakie czynniki mogą predestynować do rozwoju zapalenia śluzówki jamy ustnej po terapii onkologicznej. Kiedy okazało się, że jednym z tych czynników jest bycie kobietą, naukowcy przeanalizowali, czy żeńskie hormony płciowe mają wpływ na częstość występowania zapalenia śluzówki po leczeniu nowotworu, ponieważ przejście klimakterium zazwyczaj wiąże się ze zwiększoną podatnością na różne choroby. Okazało się, że zapalenie śluzówki pojawiało się częściej u chorujących na chłoniaka niż na szpiczaka mnogiego i zależność ta dotyczyła zarówno kobiet przed menopauzą, jak i po niej. Więcej
Specjalistów z dziedziny medycyny, rehabilitacji, fizjoterapii, kosmetyki, kosmetologii, dietetyki, trenerów personalnych oraz dziedzin pokrewnych działających na poprawę jakości i stylu życia jak np.: lekarze ogólni, lekarze specjaliści, osteopaci, dietetycy, fizjoterapeuci, masażyści różnych specjalizacji, kręgarze, terapeuci manualni, protetycy słuchu i stomatologiczni, optycy, optometryści, psycholodzy, psychoterapeuci, a także punkty pobrań diagnostycznych, etc.
Oferujemy
• Gabinety do wyłącznego użytku lub w wyznaczonych dniach i godzinach
• Gabinety wykończone, wyposażone na wysokim poziomie, nigdy dotąd nie użytkowane
• Zaplecze socjalne i sanitarne
• Budynek dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych
• Możliwość korzystania ze strefy basenowej (jacuzzi, bicze wodne, sauny)
• Obsługę biurową, recepcyjną, rejestratorki
• Wspólną reklamę i strategię marketingową
• Miejsca parkingowe
• Monitoring obiektu
Możliwe ustalenie indywidualnych warunków współpracy.
Zgłoszenia z podaniem proponowanej współpracy i jej warunków przyjmujemy mailowo
Tradycyjne leki ziołowe mogą wspomóc leczenie raka jamy ustnej – konkretnie raka płaskonabłonkowego, najczęstszego nowotworu jamy ustnej. Do takiego wniosku doszli badacze z uniwersytetów w Tajwanie i w Chinach. Co ciekawe – tradycyjne leki ziołowe mogą być skuteczne nie tylko jako środki wspomagające konwencjonalne leczenie onkologiczne w stomatologii, ale również – stosowane samodzielnie.
Naukowcy odkryli, że tradycyjne roślinne leki są zdolne do modulowania przekazywania sygnałów na ścieżkach komunikacji na poziomie komórkowym i molekularnym. Sygnały te są odpowiedzialne za rozwój złośliwości nowotworu i za przeżywanie zmutowanych komórek. Ponadto leki ziołowe zapewniają lepszą kontrolę złośliwości raka płaskonabłonkowego jamy ustnej i klinicznych powikłań, które pojawiają się po leczeniu tego nowotworu metodami konwencjonalnymi; przykładowo – niepożądanym następstwem radioterapii może być kserostomia i zapalenie śluzówki jamy ustnej.
Odkrycie to daje nadzieję na opracowanie nowych strategii terapeutycznych lub udoskonalenie już istniejących w obszarze wyjątkowo wymagającym nowych rozwiązań – rak płaskonabłonkowy jest bowiem najczęściej występującym nowotworem jamy ustnej. Może lokalizować się w jamie ustnej, ale też w obszarach do niej przyległych: części ustnej gardła, nosogardzieli, krtani i śliniankach. Więcej
Testy ze śliny wykorzystywane są już w stomatologii – między innymi do wykrywania próchnicy (test Snydera). Teraz jednak badacze zastanawiają się, czy możliwe byłoby wykorzystanie śliny do testowania parametru niezwiązanego bezpośrednio ze stomatologią, choć nadzwyczaj istotnego dla zdrowia jamy ustnej: glikemii, czyli poziomu cukru we krwi.
Dotychczasowe metody na testowanie glikemii są bolesne, bo inwazyjne: trzeba ukłuć palec igłą i pozyskać kroplę krwi do badania. Dlatego trwają prace nad opracowaniem metod nieinwazyjnych, m.in. wykorzystujących składniki znajdujące się w ślinie. Jednym z obiecujących markerów znajdujących się w ślinie, dzięki któremu możliwe byłoby monitorowanie poziomu glukozy we krwi, jest fruktozamina.
Wspomniana wyżej fruktozamina jest białkiem, które naturalnie występuje w ślinie każdego człowieka a także w krwi. Oznaczanie poziomu fruktozaminy wykorzystywane już jest w diagnostyce cukrzycy, ale nie jest to test ślinowy lecz badanie krwi.
Badacze z Uniwersytetu w Baltimore USA zaproponowali alternatywę dla inwazyjnego badania z wykorzystaniem fruktozaminy jako wskaźnika – testowana byłaby próbka śliny. W przekrojowych badaniach in vivo (czyli przeprowadzonych już z udziałem uczestników, a nie tylko na preparatach laboratoryjnych) wykazano, że istnieje dodatnia korelacja pomiędzy obecnością fruktozaminy w ślinie a poziomem cukru we krwi. Byłaby to więc dobra nieinwazyjna metoda diagnostyczna, ale na razie do zastosowania jej w praktyce jest jeszcze daleko, ponieważ naukowcy wskazują na wysokie ryzyko błędu w wynikach testów[1]. Więcej
Zespół Ehlersa-Danlosa (ZED) jest grupą nieuleczalnych chorób. Ich przyczynami są nieprawidłowa budowa podstawowych składników tkanki łącznej oraz zaburzenia metaboliczne w obrębie tej tkanki. Okazało się, że czas od wystąpienia pierwszych objawów aż do zdiagnozowania wynosi przeciętnie ponad 18 lat. Tak długi czas rozpoznawania schorzenia doprowadza do rozstroju zdrowia jamy ustnej.
Tkanka łączna jest podstawowym składnikiem budującym poszczególne elementy układu ruchu. Znajdujemy ją między innymi w mięśniach, stawach, ścięgnach, więzadłach. Wszystkie wymienione struktury wchodzą również w skład układu stomatognatycznego, dzięki któremu możliwe są: żucie pokarmu, mowa, artykulacja głosek, mimika twarzy. Oznacza to, że konsekwencje zespołu Ehlersa-Danlosa ujawniają się także w obszarze jamy ustnej. Z tego powodu schorzenie powinno być szybko diagnozowane, aby wprowadzić odpowiednie postępowanie objawowe.
Choroby jamy ustnej, jakie mogą powstawać w wyniku tego zespołu schorzeń, to między innymi:
Opracowane zostały nanocząsteczki, które skutecznie utrudniają tworzenie biofilmu bakteryjnego na szkliwie zębów. Dzięki temu do arsenału środków przeciwpróchniczych może będzie dopisany kolejny środek zapobiegawczy. Po połączeniu z fluorem można by nim malować szkliwo. Co ciekawe, nanocząstki te nie są nastawione na zabijanie bakterii w jamie ustnej, dzięki czemu nie zakłócają równowagi mikrobiologicznej tego obszaru.
Aby całkowicie wyeliminować bakterie próchnicy z jamy ustnej, trzeba byłoby cały czas stosować lek bakteriobójczy, jednak w ten sposób likwidowałoby się również bakterie pożyteczne. Ponadto doprowadziłoby to do zwiększenia ryzyka rozwoju oporności bakterii na ów lek. Zatem nie tędy powinna prowadzić droga do ochrony szkliwa przed bakteriami próchnicy – stwierdzili uczeni z Uniwersytetu w Illinois w USA i skierowali swoją uwagę na opracowanie preparatu, który utrudni bakteriom osadzanie się na szkliwie i tworzenie biofilmu. W rezultacie wynaleziono nanocząsteczki zawierające tlenek ceru, które po nałożeniu na matrycę imitującą szkliwo, aż o 40% zmniejszały tworzenie biofilmu z bakterii Streptococcus mutans – szczepu będącego głównym zagrożeniem dla zębów – w porównaniu do próbek, w których takich nanocząstek nie było. Wprawdzie nanocząstki ceru nie przyczyniały się do zmniejszenia już istniejącego biofilmu, ale znacząco redukowały tworzenie jego nowych pokładów. Więcej